Archiwum kategorii: Krzysztof Rębowski

Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy?

Skąd przyszliśmy? Kim jesteśmy? Dokąd idziemy? (Paul Gauguin)
Krzysztof Rębowski

Uwierzcie mi nie zastanawiałem się nad tym tematem to dla mnie zbyt trudne
Przyjechałem na Tahiti w poszukiwaniu młodych dziewczyn nie myślałem

O śmierci myślałem o życiu we wszelkich jego przejawach
Pokochałem bezpruderyjność przyrody jej zachłanność na kolor

Przyjechałem z Francji jestem artystą zmierzającym do utraconego niegdyś
raju
Jak pobożny pielgrzym zmagam się ze światem w egzotycznym wydaniu

Smagłe ciała budzą we mnie pożądanie wiele pożądań naraz
Nie myślałem nigdy o śmierci słuchając rozśpiewanych dzieci

Nawet tych śpiących jeszcze w łonach moich kochanek
Kosztowałem wiele razy owoc grzechu ale to normalne

Na rajskiej wyspie z daleka od cywilizacji dotarłem do celu
Teraz tylko rozkosz zrywana z drzewa dobrego i złego

Cyprysy

Cyprysy (Vincent Van Gogh)
Krzysztof Rębowski

Cyprysy jak egipskie obeliski
nie jestem w stanie powstrzymać
uporczywych myśli
wirujących w mojej głowie…

Nie mieszczą się na płótnie
tańczą wokoło
mnie wykręcając
swe ciała w obłąkańczej mowie

Rozumiem ich rozpaczliwe gesty
mój wewnętrzny ból
jest nie do zniesienia
modlę się o rychłą śmierć

A kiedy to nastąpi
zamieszkam w żółtym domu
aby znaleźć wytchnienie
po pracowitym dniu

Doktor Gachet

Doktor Gachet (Vincent van Gogh)
Krzysztof Rębowski

Bracie melancholii
zapatrzony w niewesołą przyszłość

Poznaję ślad cierpienia
w twoich oczach

Udręczona twarz tak bardzo
podatna na zranienie

Podtrzymujesz przy życiu
niedocenionego artystę

W izolacji pośród ludzi
obojętnych na sztukę

Słoneczniki

Słoneczniki (Vincent van Gogh)
Krzysztof Rębowski

Mój mały obrazek
przesiąknięty radością życia
dojrzały do stanowczej decyzji

Słonecznikowy bukiet
dekoracja Żółtego Domu
w glinianym wazonie

Ostatni będą pierwszymi
utrudzeni wędrowcy
na artystycznym szlaku

Witraże gotyckiej katedry
naznaczone żółtym
piętnem słoneczników

Autoportret z zabandażowanym uchem

Autoportret z zabandażowanym uchem (Vincent van Gogh)
Krzysztof Rębowski

Nie jestem łatwy w relacjach międzyludzkich
proszę o wybaczenie w młodości tylko samotne spacery
roślinki i robaczki żadnych przyjaciół

Jedyny przyjaciel jakiego posiadałem utopił się w rzece
jeszcze w dzieciństwie przepowiadano mu udane życie
niestety los chciał inaczej

Żółty dom w sennej miejscowości
i artystyczna wizja kolonia artystów oddzielona od świata
teoria nie zawsze zgodna z praktyką błyśnięcie brzytwy

W księżycową noc rozwiązało problem wiem że jestem
skazany na samotność wśród lasów i pól współtowarzysz
spakował podróżne walizki a ja siedzę w osobnej pracowni

Z zabandażowanym uchem czekając na ogłoszenie
wyroku przyjmę go z pokorą bo jestem pokorny
jako kaznodzieja znam boskie zamiary

Gwiaździsta noc

Gwiaździsta noc (Vincent van Gogh)
Krzysztof Rębowski

Iskrzy się noc. Iskrzy.
Perły gwiazd w błękitnym oceanie.
Pustka egzystencji.

Napisałem do ciebie list.
Napisałem do ciebie wiersz.
Bez odzewu.

Pobożne miasteczko.
Jedno z setek podobnych
śpi kamiennym snem.

Napisałem do ciebie list.
Napisałem do ciebie wiersz.
Utopiony w błękitnym oceanie.

Niepokój gwiazd policzony.
Perły zatopione na niebie.
Iskrzy się noc. Iskrzy.

Mona Lisa

Mona Lisa (Leonardo Da Vinci )
Krzysztof Rębowski

Pewnie zastanawiasz się…
co myślę o tobie?
kompetentna od wieków
z zagadkowym uśmiechem

Spójrz mi głęboko w oczy!
posmakuj tajemnicy
uwiecznionej w kadrze
za chwilę wyjdę z ram

Stan błogosławiony
albo dowcip mistrza
Leonarda przemawia
moją postacią

Uśmiechnięta w sposób
który zniewala zmysły
żywe ciało pod warstwą
popękanej farby…

Leonardo – autoportret

Leonardo – autoportret (Leonardo Da Vinci )
Krzysztof Rębowski

Starałem się wytłumaczyć tajemnice świata
ja – projektant latających machin
niezaspokojony odkrywca
natchniony malarz

Mówią o mnie… geniusz…
ale spójrzcie na twarz
ile w niej twórczego cierpienia
ukrytego w gasnącym spojrzeniu

Mój czas powoli dobiega końca
kres życia już bliski
na dworze ukochanego
króla i przyjaciela

Papilarne linie twarzy
powoli odchodzą w zapomnienie
dzieła zdane na pastwę losu
oczekują ponownego odkrycia

Dama z gronostajem

Dama z gronostajem (Leonardo Da Vinci )
Krzysztof Rębowski

Oglądam świat z dystansu
wyrzeźbiona ręką mistrza
na orzechowej desce

Wewnętrzny pejzaż
skrywa w sobie tajemnicę
nienarodzonego dziecka

Maskuję się starannie
przyciskając do łona
ulubione zwierzę

Gronostaj symbolem
czułego kochanka
w zamkowych komnatach

Pytasz się dlaczego?
uczesana w dostojnej
pozie… milczę…

Człowiek witruwiański

Człowiek witruwiański (Leonardo Da Vinci )
Krzysztof Rębowski

Geniusz poprowadził ciało
skreślił pierwsze litery w zeszycie

Niech żyje rozum!
wpisany w okrąg i kwadrat

Oto dostojny bóg na ołtarzu
ludzkiej doskonałości

Stateczność linii
śmiałość percepcji

Rozwinie skrzydła
by dodać nam ducha

Pieta

Pieta (Michał Anioł)
Krzysztof Rębowski

Nosiła go w łonie dziewięć miesięcy
zasmucona krzyżową śmiercią
tuli martwe ciało syna
w kobiecych ramionach

Twarz ciągle młoda lecz nie
spodziewa się wiele … draperia
szat zawieszona w powietrzu
cierpienie wykrzywiło usta

Krytyczny moment rozstania…
spocznie w wykutym
grobie już na zawsze jak kamienna
bryła odrzucona przez budujących

Spalenie Jana Husa

Spalenie Jana Husa
Krzysztof Rębowski

Każdy dzień przynosi nowe wydarzenia
chwałę albo płonący stos…
tłum wiernych domagający się śmierci
oskarżonego o herezję

Diabelska czapka na głowie!
każdy boi się zmian
w niespokojnych czasach
Hus skazany na śmierć
przez władze miasta Konstancji
krew niewinnego rozlewająca się
po świecie jak rzeka

Melancholia

Melancholia (Albrecht Dürer )
Krzysztof Rębowski

Zamykam w sobie
nadprzyrodzone wartości
klucz do poznania
dobrego i złego

Jestem jak podróżnik
na wzburzonych wodach
więzień w zakratowanej celi
wygłodniały pies liże
moje nogi

Słyszę pieśń dzwonu
a jednak nie przerywam
skupienia
mądrość wypełnia
moje wnętrze

Klepsydra mierzy
upływający czas
waga waży postępki
klucz do poznania
dobrego i złego
leży na dnie oceanu

Rycerz i śmierć

Rycerz i śmierć (Albrecht Dürer )
Krzysztof Rębowski

Zagrajmy w szachy o twoje życie
dumny bracie zakuty w paradną zbroję
czas przypomina o prawie pierwszej nocy
spędzanej z kościstą oblubienicą

Pora już odmówić ostatnie pacierze
zamurować rycerski ekwipunek
sprzedać psa uwiązanego na smyczy
odprawić słuszny rachunek sumienia

Pozostało mało czasu i uschnięte
drzewa w lesie nie proszą już o ratunek
wiatr ostateczną szumi pieśń
na gościńcu prowadzącym
do miejsca czaszki

Wymarsz strzelców

Wymarsz strzelców ( Rembrandt van Rijn )
Krzysztof Rębowski

Panowie daję znak do wymarszu
naprzód podkomendni w równym szeregu

Pazur arkebuza podsypany prochem
niesie daleko kulę i wieść o Amsterdamie

Zapiszemy się w historii panowie
w zbiorowej świadomości

Kto jeszcze nie wniósł odpowiedniej
opłaty za uwiecznienie na obrazie?

Niech zgłosi się zaraz po zakończeniu seansu
artysta nie lubi czekać z założonymi rękami

Zapraszam do wymarszu doboszu podaj rytm
niezbędny do nadania splendoru!

Batszeba z listem króla Dawida

Batszeba z listem króla Dawida (Rembrandt van Rijn )
Krzysztof Rębowski

Cóż uczyniłeś królu?
władco potężnych cierpień
mojej rozedrganej duszy
rozciętej na pół

Obowiązek wobec męża
i cudzołóstwo w rozkosznej kąpieli
twój list uszczęśliwił mnie
władco i zranił bardzo dotkliwie

Od teraz zmagać się muszę
z wyrzutami uczciwego sumienia
jednak moje ciało wciąż płonie
na wspomnienie królewskiej korony

Lekcja anatomii

Lekcja anatomii (Rembrandt van Rijn )
Krzysztof Rębowski

Panowie to martwe ciało
za życia skalało się grzechem
złodziej i recydywista skazany
na karę śmierci

Martwa ręka do niedawna
wyrządzała wiele złego
teraz posłuży w publicznym
pokazie przyjrzyjmy się dokładniej

Należy zadbać o wszystkie szczegóły
śmierć pozbawiła ciało porywczości
leży sztywne proszę tylko spojrzeć
gotowe na ostateczne wyznanie

Powrót syna marnotrawnego

Powrót syna marnotrawnego (Rembrandt van Rijn)
Krzysztof Rębowski

Wyglądałem cię synu przez okna domu…
ostatni obraz naszkicowany w mojej głowie
jak dobrze że jesteś zapukałeś we właściwe drzwi

Przewaga mroku nad światłem a jednak
zatryumfowała miłość w niegościnnym świecie
jesteśmy skazani na siebie w pojednawczym geście

Za chwilę wyprawię powitalną ucztę…
zmartwychwstałeś synu
okazałeś skruchę w dniu sądu ostatecznego!

Panny dworskie

Panny dworskie (Diego Velázquez)
Krzysztof Rębowski

Zatrzymani w kadrze
dworskiej scenerii
wchłaniający kurz stuleci
w staroświeckie ubrania

Pokłon dla portretowanej damy
włosy wypłowiałe czasem
z boku zabawne karły
w kompozycji z cierpliwym psem

Zatroskani rodzice odbici w lustrze
dbający o dobre obyczaje
i nadworny malarz z orderem za zasługi…
pełen pochlebstw

Spoglądają zdumieni
na świat w elektronicznym skrócie
coraz bardziej obojętny
na dworski majestat