Archiwum kategorii: Krzysztof Rębowski

Dziwny ogród

Dziwny ogród (Józef Mehoffer)
Krzysztof Rębowski

Pogoda dopisała
w pełnym słońcu
na rodzinnej wycieczce

Ogród kusi kolorami
owoce z drzew
na wyciągnięcie ręki

Kobieta w granatowej
sukni oaza spokoju
nagi chłopiec z kwiatami

Ważka zawieszona
w powietrzu czekająca
na właściwy moment

Pomarańczarka

Pomarańczarka (Aleksander Gierymski)
Krzysztof Rębowski

Czasy są trudne przyjacielu
odziana w łachmany czekam
sprzedając pomarańcze

Gdyby ktoś pytał o moje życie
było ono długie
i wypełnione goryczą

Kosze ciążą okrutnie
ale cóż począć ciągle
czekam na okazję

Zaorana zmarszczkami twarz
wyraża dostatecznie wiele
kres ziemskiej wędrówki już bliski

Zamglone niebo poranka…
zlituj się nad moim losem
kup soczyste pomarańcze!

Szał uniesień

Szał uniesień (Władysław Podkowiński)
Krzysztof Rębowski

Oderwani od ziemi
z nienaganną precyzją
buzujący emocjami
wprasowanymi w płótno

Zdziczenie obyczajów
i upiorna rzeczywistość
z uniesionymi kopytami
do szaleńczego skoku

Nagie ciało uległe
pod naporem huraganu
nienasycenie rozpalonych
do czerwoności włosów

Brak spełnienia
zapisany w losie
ozdobionym beznamiętną

Wędrowiec

Wędrowiec (Caspar David Friedrich)
Krzysztof Rębowski

Wierzę w to… w co warto wierzyć
unoszę się lekko na skale
zatopiony w iluzjach
dotyczących własnego życia

Napisałem już wiele zdań
cierpliwy papier dotrzymał
mi towarzystwa pośród szczytów
poszarpanych samotnością

Wyzwoliłem się z więzów
codzienności teraz odkrywam
świat zapisany na nowo
w dolinie romantycznych mgieł

Gracze w karty

Gracze w karty (Paul Cézanne)
Krzysztof Rębowski

Plugawa egzystencja
nałogowego gracza
karta nie idzie należycie
w zakopconym wnętrzu

Fajka wygasła
i widać dno opróżnionej
butelki… finał pracowitego
dnia w karcianej potyczce

Zadomowiło się robactwo
na koszmarnym stole
i czas rozliczenia już bliski
wbiję nóż w serce mojego kamrata!

Madonna

Madonna (Edvard Munch)
Krzysztof Rębowski

Zobaczyłem cię w moim śnie
ukląkłem na jedno kolano
odmówiłem dziękczynną modlitwę

Teraz zachwycam się aureolą
nad twoją głową ramionami
które wołają mnie…

Kształtnymi piersiami
w sile wieku… pożądliwość
doskwiera coraz bardziej

Madonno na wyciągnięcie ręki
cielesna istoto przeżywająca
najpiękniejszy stan

Próbowałem cię posiąść tej nocy
w której zmieszałem farby
z kroplą gorącej krwi

Krzyk

Krzyk (Edvard Munch )
Krzysztof Rębowski

Ogień w mojej głowie
śmierć na drewnianym moście!
zredukowany do ostatecznego gestu
w popłochu lirycznych wspomnień

Bez oczekiwanego odzewu ze strony
oziębłej ludzkości bez bólu serca
w klatce wygodnej niewoli
z ostatniego peronu szaleństwa!

Ludzki robak zredukowany do ostatecznego
gestu w matni bez wyjścia
jak wszechpotężny krzyk
majaczący upiorne wspomnienia

Siedząca kobieta ze zgiętym kolanem

Siedząca kobieta ze zgiętym kolanem (Egon Schiele)
Krzysztof Rębowski

Chciałbym opowiedzieć o tobie jak najwięcej bo malarstwo
wychodzi z mody a także poezja… kto czyta wiersze w rozpędzonych czasach?

Młode modelki mają w sobie świeżość poranka krople mleka na czterolistnej
koniczynie krew we włosach i wulkaniczne usposobienie

Czerpię ponad miarę z rozkoszy zaoferowanych mi przez świat nigdy do syta
piękno nie wychodzi z mody nawet w zdziczałym przez wojny świecie

Chciałbym opowiedzieć o tobie jak najwięcej moje wewnętrzne emocje
posadzone przed publicznością w wyrazistych kolorach ze zgiętym kolanem

Portret Jeanne Hebuterne

Portret Jeanne Hebuterne (Amedeo Modigliani)
Krzysztof Rębowski

Przemawiaj do mnie głosem łagodnym pozbawionym
goryczy w naszym paryskim mieszkaniu bez wygód
wynagródź życie pełne wyrzeczeń wśród artystycznej bohemy

Pozwól na nowo zastanowić się nad sobą
z nieruchomą twarzą przypisaną tylko wybranym
aniołom o ludzkim spojrzeniu

Przemawiaj do mnie czule na progu dojrzałości
skradającej się w ciemnym pokoju – ja tobie wszystko
wynagrodzę przemienię w malowniczą nieśmiertelność

W salonie przy ulicy Rue des Moulins

W salonie przy ulicy Rue des Moulins (Henri de Tolouse – Lautrec)
Krzysztof Rębowski

Znudzone własną biografią pochodzeniem społecznym
nominowane we wszystkich możliwych kategoriach

Panny gotowe na mistrzowskie łowy
spojrzeniem w zimne oko bezkształtnej kamery

Na warunkach dogodnych dla artystycznego życia
nonszalancji przysługującej najlepiej urodzonym

W reprezentacyjnym salonie stolicy
przeżywające kres gasnącej urody

Śniadanie na trawie

Śniadanie na trawie (Edouard Manet)
Krzysztof Rębowski

Porozmawiajmy o interesach
odpowiednia na to pora

Kupiec żyje wystawnie
odpoczywa w plenerze

Pozdrów przechodniów moja
miła przyjaciółko

Twoje ciało podnieca
bardzo umiejętnie

Kosz pełen pyszności
delektuje się barwą

Soczystością ramion
okrągłością piersi!

Judyta

Judyta (Gustav Klimt )
Krzysztof Rębowski

W godzinie próby
z odciętą głową Holofernesa
w zmysłowej ekstazie rozchyla usta

Prześwitująca nagość doczekała
dnia wesela zatkniętego jak sztandar
na maszcie

Judyta z obrożą na szyi
szczytująca na oczach widzów
z palcami wplecionymi w gęste włosy

Przypieczętowała dzień zwycięstwa
delikatną urodą która ścięła głowę
niegodziwemu władcy

Złota Adela

Złota Adela (Gustav Klimt)
Krzysztof Rębowski

Pozostawieni sam na sam w oddzielnej pracowni
z daleka od ciekawskich spojrzeń przechodniów
dociekań przyszłego małżonka zamożnego
wiedeńskiego przemysłowca

Dziedzina wtajemniczenia dostępna tylko
dla nas dwojga schowanych za szafą ze szczerego złota
cielca czczonego przez elity
ze stolicy artystycznego świata

Upudrowana i naniesiona we fragmentach
na płótno wyszlifowane zmysłowymi palcami
oto miraż naszej wolności w pustynnej okolicy
kapiącej od złota

Adelo… kochanko moich ostatnich dni
oderwana od rzeczywistości spełniam twoją wolę
wydany na pastwę kruków które krążą
nad moją głową…

Matka

Matka (James Whistler)
Krzysztof Rębowski

Ten sam pokój
szara ściana
upiększona obrazem
monotematycznie

Wdowia suknia
wycięta nożyczkami
przytwierdzona do płótna
klejem stolarskim

Dama z wyższych sfer
z wypłowiałym wyrazem
twarzy z daleka
od światowego tłoku

Nasączona wspomnieniami
zapomina powoli
wtopiona w krzesło
jak wronie skrzydło

Sen

Sen (Henri Rousseau)
Krzysztof Rębowski

Nie ma lepszego miejsca na sen
przyjaciółko pod drzewem dobrego i złego
nagość nie zaspokoi mojej tęsknoty schowanej w dżungli
sen nie nadchodzi pomimo usilnych starań

Czarny grajek zaczarował zwierzęta wymawiając twoje imię
z pobożną czcią lew wytrzeszczył oczy
nie ma lepszego miejsca na sen
i do udzielania wywiadów

Zatem bezsenna na dodatek naga w dzikiej krainie
zażywa rozkosze moje tęsknoty pochłania czas
cisza wieczoru o którą proszę i twarz księżyca
zawieszona bardzo wysoko na niebie

Gdy rozum śpi

Gdy rozum śpi (Francisco Goya)
Krzysztof Rębowski

Zasnąłem sprawiedliwym snem
zamurowałem drzwi
w nocy wszystkie koty są czarne

Demon posiada twarz sąsiada
jego szpony ranią dotkliwie
na moich ramionach ciernie

Zasłoniłem obolałą głowę
w śnie płonące ciała
na inkwizycyjnych stosach

Ludzie upiory błąkający się
po wypalonej ziemi
nasączonej udręką

Głowa ognia wznosząca się
ku niebu w dozgonnej wdzięczności
za rozniecenie żywiołu

Zło zakradło się pod mój dom
ostrzy na progu bagnet
zasnąłem sprawiedliwym snem

Okropności wojny

Okropności wojny (Francisco Goya)
Krzysztof Rębowski

Wykonano wyrok!
świadomi swego posłannictwa
ładują ponownie broń

Nie odwracaj oczu
przyjacielu nasyć je
bolesnym widokiem

Każda wojna jest taka sama
przynosi katom rozkosze
naucz się odróżniać dobro od zła…

Wierzymy w Boga
i posłusznie wykonujemy rozkazy
czeka nas nagroda w niebie!

Odór rozkładających się ciał
i uczta przy zastawionym stole
wznieśmy kielichy zwycięstwa!

Wyrok wykonano!
jakże cudownie podziwiać
zachód słońca nad morzem…