do drzwi zapuka jesień

do drzwi zapuka jesień
Janusz Strugała

ból trwania czy radość
zostają tylko skrawki targanego ego
egzekucja na istnienie
wyrafinowaną tajemnicą

na chwilę odłożony dyszel pędu
bo po cóż ciągle gnać w niewiadome
trzeba celebrować taką chwilę
niebo jakby przychylne

wrzątkiem wylane te dni
nie ma kałuż nie ma łez
rozpalone betonem miasta
są jak piece trącą powolną agonią

na nic fanfary na nic okrzyki
banalne modlitwy
widownia chłonie to w zachwycie
zasłona nocy już blisko

horyzont coraz krótszy
żegnamy je wcześniej
kosmiczna pamięć i reguła
do drzwi zapuka jesień