Kimkolwiek jesteś Suzie

Kimkolwiek jesteś Suzie
Jarosław Pasztuła

zwykły dzień
narodziłem się nagi
bez szans na lepszy sen

życie niosło mnie jak konar
dziką zburzoną rzeką
ocierałem się o brzegi

po drodze mijałem się z Tobą
śniłem sen o Suzie
stęskniony popychałem los
przez zaciśnięte zęby

szczęście omijało
biedny karłowaty świat
który dla mnie zasłonił światło
człowiek bieda z nadzieją

nie rozpieszczony
w słowach słoma skryje ból
miłość żyje swoim snem
otul mnie wodo co niesiesz brud
wszystko kończy się gdy człowiek więdnie

gdzieś na dnie mojego serca Suzie
umarłem z nadzieją niesiony kłamstwem słów
oszukałem siebie a teraz