Miraż

Marcin-Jodlowski poetaMiraż
Marian Jedlecki

Minęła godzina
Czas mknie nieubłagany pokaleczony
kiedy przychodzisz na spotkanie
koniecznie snem wymuszone
ramionami z mgły masz świeższe
od dnia o świtaniu
a oczy moje jaśniejsze

jak w młodości pamięć całuję tkliwą
jesteś
biegniesz nieśpiesznie
z trenu spływasz lekko
jak krok który się urywa
a różowe łabędzie rysują
brzemienne widzenia

popołudnie w ukrytym mirażu
które w postać mgły się przeobraża
czy w niej zobaczę rumieniec jeszcze
na twarzy z cienia i słońca?