Dzisiaj 3 października. Swoje urodziny obchodziłby Siergiej Jesienin

Jeden z największych poetów rosyjskich XX wieku

Urodził się w rodzinie kupieckiej, wychowywali go dziadkowie. Zaczął pisać mając 9 lat. Te pierwsze teksty opublikowano w tomiku “Radunica” w 1916r. Mając 17 lat wyjechał do Moskwy i tam pracował jako korektor w drukarni. Podjął także studia na Uniwersytecie Moskiewskim.

Dwa lata później porzucił pracę i uniwersytet. Zainteresowana jego twórczością rodzina carska poprosiła go o napisanie hymnu pochwalnego. Jesienin odmówił, przez co popadł w niełaskę satrapy.
Inspirował go folklor, sztuka sakralna, ludowa tradycja, mitologia grecka.
Pisał nostalgicznie, szczerze i rzewnie, odsłaniając tajne pokłady swojej duszy i wrażliwości.

Historia poety kończy się tragicznie. Wpadł w alkoholowy nałóg, potem depresję.
Popełnił samobójstwo mając 30 lat.

Ten krótki rys historii życia znakomitego poety tamtych czasów przedstawiam z powodu jak wyżej, dzisiaj dzień jego urodzin, ale także zapraszam do porównania tłumaczenia jego poezji przez dwóch różnych autorów: Włodzimierza Słobodnika, oraz Henryka Dichtena.
Te, jakże różne przekłady, pokazują jak trudną i wielką sztuką jest tłumaczenie poezji.
Włodzimierz Słobodnik nie trzyma się sztywno dokładnego przekładu każdego wersa wiersza. Wraca do słów użytych przez autora wcześniej, ale zachowuje melodykę i sens przekazu.
Zatem polecając tłumaczenia swoich wierszy trzeba się mocno zastanowić. Tłumacz musi mieć podobną wrażliwość, operowanie znaczeniami słów i metaforą.
To trudne.
Poniżej jeden z wierszy Siergieja Jesienina przełożony przez dwóch, wyżej wymienionych autorów. Po symbolu “|*|” tekst Henryka Dichtena.

Włodzimierz Słobodnik – „Dziś wekslarza w rynku zapytałem”
|*| Henryk Dichten – bez tytułu

Dziś wekslarza w rynku zapytałem, |*| Spytałem pana dziś na bazarze
Co mi rubla dał za pół tumana, |*| Który jedwabiem z pasją handlował
Jak zaskarbić sobie piękną Łałę, || Jak po persku mam powiedzieć Łarze
Jak po persku rzec jej “ukochana”. |*| Czule “kocham cię”, dwa tkliwe słowa

Dziś wekslarza w rynku zapytałem |*| Szmerem wiedeńskiej starej fontanny
Szeptem lżejszym od fali na Wanie, |*| Później zapytałem pana nieśmiało
Jak zaskarbić sobie piękną Łałę, |*| Jak pieszczotliwie w Persji, dla panny
Najpieściwszym słowem “całowanie”. |*| “Pocałunek” by się powiedziało?

Potem znów wekslarza zapytałem, |*| Jeszcze spytałem tam na bazarze
W sercu mym nieśmiałość kryjąc skromnie, |*| Tremę głęboko w sercu chowając
Jak zaskarbić sobie piękną Łałę, |*| Czy mogę mówić uroczej Łarze
Jak powiedzieć “Chcesz należeć do mnie?” |*| Że moją jest! Wprost
wypowiadając…

Odpowiedział na to wekslarz krótko: |*| Mówi pytany: tak powiem tobie
“Cóż w miłości znaczy puste słowo?” |*| O miłości nie mówią słowami
O miłości wzdycha się cichutko, |*| O miłości śnią i życzą sobie
Tylko oczy płoną rubinowo. |*| A oczy płoną uczuć barwami

Pocałunek nie ma żadnej nazwy. |*| Pocałunek nie nosi imienia
Przecie to nie napis na mogile. |*|Nie jest tekstem na cmentarnej płycie
Wionie różą pocałunek każdy |*| On jak czerwona róża się mieni
I zostaje na ustach za chwilę. |*| I łączy płatki w rozkwicie

Poznasz miłość w radości i w męce. |*| Nie potrzebuję miłości poręki
Tu przysięga nigdy nie wystarcza. |*| Cierpliwie złość i dobrać znosi
“Jesteś moja” — powiedzą te ręce, |*| “Jesteś moja!” Zaznacza ruch ręki
Co zerwały z twarzy miłej czarczaf”. |*| Który nikab z twarzy unosi

Janusz Strugała