Archiwum kategorii: Zygmunt Jan Prusiński

Podniecony tobą

Podniecony tobą
Zygmunt Jan Prusiński

Może ukryjemy się na jedną minutę
by w sobie uściślić małe piekiełko
rozmnażania czułości.

Drgasz we mnie
wślizguję się jak węgorz o świcie.

Obłuskujesz rękoma otoczenie
starasz się być mokrą kobietą
wilgotność jest ważna.

Usta na wpół otwarte
całuję dolną wargę –
szepczesz szmerem trawy.

Leżysz przede mną naga
bym mógł znowu zasilić
w tobie intymne światło.

Nic nie mów – nic nie mów…

23.2.2013 – Ustka
Sobota 11:44

Wiersz z książki “Erotyczne zwiastowanie”

Otaczająca powierzchowność

Otaczająca powierzchowność
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: “Będę dumna.
Będziesz spokojnie pisał…
i dużo spokoju miał”
– Penelopa Ewa Bednarz –

W ogrodzie siedzi pisarz na krześle
na stole maszyna do pisania
owoce, sok i kawa –
atrybuty klasyczne.

Jego dziewczyna z okna patrzy
więzy ciepła nie tylko w oczach
oprowadzają się wzajemnie –
pisarz pisze książkę.

Jest tyle do napisania
codziennie rodzi się aksamitność
światła z korzeni –
czujny instynkt drapieżcy.

Opowiadam o niej –
która boso zbliża się do ogrodu
rozczochra włosy z miłości
pocałuje czule.

I jest w tym iskra Boża
jak koliber kochający kwiaty
muśnięcie powierzchowne
a ważne jak horyzont.

Otwiera się macierzystość wiersza
granatowy granit i spojrzenie
bosej Ewy w ogrodzie –
przyniosła mi jabłko.

26.2.2013 – Ustka
Wtorek 9:46

Wiersz z książki “Erotyczne zwiastowanie”

Poniedziałkowe pocałunki

Poniedziałkowe pocałunki
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: “wiem i nie wątpię i nie zwątpię nigdy”
– Penelopa Ewa Bednarz –

Na razie walc przycichł
gołębie odleciały
a ja roznoszę myśli o niej –
choć to nie jest niespodzianka.

Wiedzą o tym wszyscy
że zdejmuję jej pantofle
by podróżować z nią
w istotnych zasłonkach.

Obserwuje mój ruch
leży tak otwarta w sobie
bym mógł dotrzeć w głąb
wiersza przez nią napisany.

To jest rzeźba – poetka
moich erotycznych zwiastun
w cichej Zatoce Delfinów.

I nic nam nie potrzeba
poranny świt z wiatrem
podaje nam metrum…

I tak czynimy nutami rąk
aż do ostatniego rozdziału!

25.2.2013 – Ustka
Poniedziałek 10:28

Wiersz z książki “Erotyczne zwiastowanie”

A te wiersze w twoich oczach

A te wiersze w twoich oczach
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: “Dziękuję za wczorajszą długą
pogawędkę
zabarwioną tyloma kolorami tęczy”.
– Penelopa Ewa Bednarz –

Daleko jestem
tam gdzie tęcza się rodzi
rozmieniam duże słowa na małe
– one też są ważne
jak kropla deszczu dla liścia.

Pośród sosen stoję jak król
rozdaję wiersze –
wsiąkają w ziemię
na nich wyrosną borówki
a może echo się zatrzyma.

Unoszę ci sukienkę
płocha jak motyl
biegniesz po wrzosowiskach
namiętny nie odpoczywam
wciąż dotykam…

odległość między nami.

22.2.2013 – Ustka
Piątek 14:34

Wiersz z książki “Erotyczne zwiastowanie”

Po drugiej stronie duszy

Po drugiej stronie duszy
Zygmunt Jan Prusiński

Naocznego świadka dla mojej drugiej
duszy w iluzji piekących stóp – i wody
dzban na obmycie brudów doczesnych
które, przylepiają swoją ciekawość
do miejsc ukrytych pośród prywatności
jak sen. Podróżować chciałbym linią
tęczy, wzbogacać swe niedostatki
fragmentem gwiazd, które najczęściej
spadają do dębowego lasu, a tam
na wyszukanej złocistej polanie ognisko
ogrzewa zimne metafory… I jeszcze dalej
w kosmosie dzieciństwa odebrać głosy
zapomnianych cieni, kiedy oskrzydlą się
mądre myśli w takt iskry temperamentu
otoczone gościnnością babiego lata
i cichej pajęczyny z zewnątrz. – Czy mam
szansę przeżyć rozkwit kamieni w otoczce
zamkniętego koła ziemi, gdzie wszystko
jest delikatnie poukładane z sensem,
że nawet modlitewny zasiew zbóż sprzyja
nie tylko namiestnikom – ale i biednym.
Jeśli się kiedyś obudzę w świetlanym lustrze
pękniętego orzecha – nie męczcie mnie
co jest po drugiej stronie zaśnięcia –
tam wióry akwarelowych barw odcieni
przyciągają do brzegu wirujący lot mew.

I tylko tyle można osiągnąć –
i tylko tyle można mieć.

(Wiersz napisany na emigracji w Wiedniu)

Kobieta księżyca

Kobieta księżyca
Zygmunt Jan Prusiński

Przychodzi do mnie naga
jakby z innego świata
ma uczesane włosy
i pachnąca po kąpieli.

Jest lekka i oddana
w sposobie namiętnych słów
by mnie posiąść ostatecznie
wedle kobiecych gestów.

Świece dwie tak blisko
rozmawiają płomieniem
ulubiony jej szampan
niedopity do końca.

Te noce miłości – liryczne
lubi słuchać moich wierszy
opowiadam w nich o niej
od narodzin uczuć szeptu.

I tylko to mam
kobietę księżyca
która i tak nie jest
moją własnością.

27.6.2013 – Ustka
Czwartek 7:02

Wiersz z książki “Pęknięty orzech”

Dźwięki z ust twoich

Dźwięki z ust twoich
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: “Szłaś owinięta gęstym szalem tłumu
Z blizną w oku po płakaniu pierwszym
Z bólem na wargach po krzyku czerwonym”
– Kazimierz Furman –

Lepię z gliny świat inny…
oczarowany uśmiech skradam
z ust czerwonych –

wybacz że znikam
ale przychodzę pod okno
składam ci hołd ważny.

Pojedziemy do Nowej Rudy
ugasimy pragnienia –
soczystość z nas wypłynie…

Schodami miłości zejdziemy
co schodek to dobre słowo
będziesz szczęśliwą kobietą.

A w Kotlinie Kłodzkiej
połączymy ręce –
niech szumi cisza w nich…

Ach te oczy zielone –
w akacjach zaśniemy!

29.4.2013 – Ustka
Poniedziałek 8:04

Wiersz z książki “Róże i rzeki”

Gdyby nie te noce…

Gdyby nie te noce…
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: “Teraz gdy w oknie kobieta
Gdy przestrzeń do dymu się tuli”
– Kazimierz Furman –

Obcuję jak pajęczyna
trzciny zakrywają twoją twarz
przechodzę przez cienie ludzi
– nie są mi przyjazne.

Otoczka w kolorach
rozbieram cię w porze
zachodzącego słońca
wybrałaś róż – różowa.

Twoje różowe ręce
i moja płochliwość –
skrzydła nie wyschły
skradam się o czasie.

Dojrzała jak owoc
czekałaś na mnie
by podróżować czule
w miłosnych snach.

Kiedy śpisz
moje wiersze są żywe.

30.4.2013 – Ustka
Wtorek 7:56

Wiersz z książki “Róże i rzeki”

Liryka i rytm boży

Liryka i rytm boży
Zygmunt Jan Prusiński

Ten Stevie poprawił mi humor…

A się zaśpiewał
jego piosenka “Isn’t She Lovely Lyrics”
grała mi dwie godziny.

I Ewa nabrała skrzydeł
rozkołysana sukienka do końca wiersza
tupała obcasami na parkiecie.

A ja odganiałem gęsi –
i one chętne do tańca.

Nazbierało się zapędu –
poeci teraz piszą wiersze.

A Wonder poszedł ze zmęczenia
na łąkę przybliżyć do oczu sjestę.

3.5.2013 – Ustka
Piątek 14:30

Wiersz z książki “Córka Wiatru”

Odbieranie miłości

Odbieranie miłości
Zygmunt Jan Prusiński

Te buty dalej nie pójdą
muszę kupić nowe
gdzieś w kącie na straganie
niech będą tenisówki.

Jest maj kapryśny
tyle zapisanych planów
pajęczy się jak pijak
wracający do domu.

Drga struna na wietrze
nie dotykam z lęku
w otwartej przestrzeni
gubię swoje życie.

Podpowiada mi morze
bym się odwrócił
słońce jest zupełnie
po drugiej stronie.

5.5.2012 – Ustka
Wiersz z książki “Córka Wiatru”

Pieśń słowiańska do “Łupaszki

Pieśń słowiańska do “Łupaszki”
Zygmunt Jan Prusiński

Pieśń słowiańska (Z. J. Prusiński) do “Łupaszki”

(Dzisiaj jest 58 Rocznica.
W dniu 8 lutego 1951 roku zmarł w komunistycznym więzieniu
w Warszawie Zygmunt Szendzielarz, ps. „Łupaszko”,
dowódca 5 Wileńskiej Brygady Armii Krajowej – ur. 1910).

Zygmunt Jan Prusiński

PIEŚŃ SŁOWIAŃSKA DO „ŁUPASZKI”

Motto: „Liście są jak u Boga dłoń”
– Konrad Krystian Prusiński –

Niepokój, kilka puszek po piwie, połamane sanki,
stęchlizna i ukryta w kącie pajęczyna, po prostu,
zwykły dzień poety szarga nim. Niby niedziela,
niebo pochmurne, gdzieś syczy ujęcie z doskoku,
nic takiego na prowincji, powierzchowność płynie
jak prąd w kablach ukrytych. Ale jest zamysł,
taka cieniutka nuta zbawczej apokalipsy,
sznurek leży obok buta, zazdrości sznurówce,
pies skulił się jak jeż, podwinął ogon głęboko,
jawi się mrocznia i głód, ludzie pomarzli
w swoich uczuciach.

Siarczyście dopieka samotność w tłumie, chodniki
plotkują i o jednych i o drugich, szwenda się gdzieś
utopia uczuć, ojczyzna leży w rowie. Ale każdy
chce spokoju, najmniejszy trud ominąć, błąkania
swoich oczu po przestworzach, być mniejszy
od mrówki, nie znać pacierzy i pieśni wojennych,
pod liściem zerwanym bełkotać – i miotać się
w podskórnym lęku. To jest dziś taka Polska –
zamalowana dobitnie jak na rzeź konie z cyrku,
tylko chlanie nam dobrze idzie, i ta wieczna posucha
tęsknot do szarego koloru. – Jesteśmy miotaczami
przyschniętej zelówki do ulicznych psi gówien.

Kto pamięta tego bohatera, może mój syn Konrad,
który napisał ten krótki wiersz: „Liście są jak u Boga dłoń”.

A ludzie? – A ludzie?…

8.02.2009 – Ustka

Wiersz z książki “Kraj Herberta”

Te dni, te robaki, te kaczeńce

Te dni, te robaki, te kaczeńce
Zygmunt Jan Prusiński

(Do frazy: Nie rozbieraj się Brygida teraz…)

Nie rozbieraj się Brygida teraz, zobacz jest cisza;
czy ty wiesz co znaczy cisza w Polsce? –

Nie rozbieraj się Brygida teraz…

Poeci, malarze, i jeszcze inni tam, wybiegli jak latawce,
bo ognisko gniewu zostało zapisane –
czy namalowane zostało tego nie wiem,
ostatni raz pędzelek miałem w szkole podstawowej.

Nie rozbieraj się Brygida teraz…

W skorupce jajka po świętach płyną słowa życzeń;
czy są szczere to nie wiem, często mechanicznie
wyrzucamy o tak, by było przyjemnie,
w samo centrum znikającej kropki nad i. –

Nie rozbieraj się Brygida teraz…

Na ulicy Małej stary kot leży zabity, obok plama krwi,
pobiegłem po aparat i zrobiłem zdjęcie
na pamiątkę że był taki dzień, poniedziałek w marcu,
roztapiają się drobne śniegi – białe polanki.

Nie rozbieraj się Brygida teraz…

W kościołach dobitnie wiedzą, są dwie Polski,
ja wybrałem tę właściwą która jest biedna w ludziach
– aczkolwiek w nich „polskość” jest dosadna,
jak czarna ziemia na uboczu w zaspanych lasach.

Nie rozbieraj się Brygida teraz.

Wiesz co, hiperestezja we mnie płynie, łamią się akcenty
w kilku biegunach, a ścisłe zakręty prowadzą
do ślepych uliczek gdzie nawet echo nie wraca,
jednak słyszę krzyk dzieci, słyszę krzyk drzew…

Nie rozbieraj się Brygida teraz.

Wzorce rozpadają się – kamienie wydają dźwięki,
w samo południe przyjdzie Pan Bóg i rozdzieli niezgody
małżeńskie, zaszumią kaczeńce w obudzonych stawach,
a robaki pójdą na wojnę; tylko my jacyś niedomalowani
płyniemy na samym końcu na cieniutkiej korze z sosny,
że niby przepłyniemy ten zimny wodospad w nas.

28.03.2008 – Ustka

Wiersz z książki “Kraj Herberta”

Stare uliczki Wenecji

Stare uliczki Wenecji
Zygmunt Jan Prusiński

Może trzymasz mnie za rękę…
Wierzę że otworzysz mi tę baśń
w samym środku napięcia na chór
i lot trzmiela pod kasztanami.

Rozłożę treść minioną nad rzeką
powtórzę te same słowa nie zdejmę
rękawiczek i kapelusza później to zrobię.

Jak uważasz z tym co jutro mamy oglądać
stare miasto uliczki wąskie mają tajemnice
porośniemy z nimi…

Weneckie westchnienia zakochanych
nie próżnuje gitarzysta w cieniu
co chwile unosi swój temperament
struny dźwięczą.

A gondole kolorowe jak cyganki tanecznie
falują – tyle jest do napisania choćby o tobie
z wiolonczelą w rękach.

Więc graj mi tę podróż w odstępach
zabarwię niebo nad nami – w cudzym kielichu
z kryształu odbijają się twarze. –

Idziemy uliczkami jakby sam Bóg nas prowadził.

28.10.2014 – Ustka
Wtorek 1:40

Wiersz z książki “Zbudzisz we mnie rozkwit dźwięków”

Nie bój się osy

Nie bój się osy
Zygmunt Jan Prusiński

Układam samotne noce – prawie nie śpię
słucham muzyki do snu – a jednak myślę o tobie
żeby tylko osa minęła twój otwarty uśmiech…

Sposobie pejzaże o Wenecji szukam w nich
że krzykniesz może na którymś obrazie ręka
macha ku moim oczom.

To nic że wiersz więcej mówi niż ja zagubiony
mężczyzna – może zasypiasz tuląc mnie
w pasjansach z kart dnia.

Pragnę rękę położyć tam gdzie soki
spijam z tego krzaka który otwiera
słodką tajemnicę nocy.

27.10.2014 – Ustka
Poniedziałek 4:31

Wiersz z książki “Zbudzisz we mnie rozkwit dźwięków”

Telefon z Wenecji

Telefon z Wenecji
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: “Buziaki z Wenecji do Ustki. Już mam
piękną widokówkę dla Ciebie, jutro wyślę.
A teraz nad morze i robić zdjęcia”
– Ewa Prusińska Kolasińska –

Zadzwoniłaś o porannej porze wczoraj –
nie dowierzałem te minuty jak powolne fale
niebo cukrem obsypało samotność w wierszach –
nagle życie się obudziło!

Usłyszałem głos kobiety której poświęciłem książki.
To już olbrzymi ogród tysiące wierszy opowiadają
o moim stanie ducha i uczuć.

A ty wciąż panna młoda… roztańczona we mnie.
Słucham Stevie Wondera “Never Had a Dream
Come True” i jest mi cieplej – jakbyś ręką
mnie dotknęła…

Ale słucham dalej – a dalej “My Cherie Amour”
coś co nazywa się miłością – jakby to było dla nas.
Ten świat intymny ogrzewa mnie – wystarczy
usłyszeć twój głos…

29.10.2014 – Ustka
Środa 16:45

Wiersz z książki “Zbudzisz we mnie rozkwit dźwięków”

Namaszczenie uczuć głodnym pędzlem malarza

Namaszczenie uczuć głodnym pędzlem malarza
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: “Zyguś też baw się dobrze,
zapomnij o samotności
bo myślę o Tobie”
– Ewa Prusińska Kolasińska –

Wiem że myślisz to wpłynęło tak głęboko
że nie umiesz zapominać jaki jestem
szczęśliwy przy tobie.

To i nawet się zagęszcza uczucie z obu
stron przepływają przez nas rzeki i wiatry
przechodzą tym bardziej śpiew ptaków.

Ta chwilowa rozłąka niczym egzamin
dojrzałości ty nad wodami w Wenecji ja
nad morzem w Ustce.

Rozchyla się mgła chce przyjąć nas
do środka akurat malarz się zamyślił –
Ewo skaczemy w te kolory!

30.10.2014 – Ustka
Czwartek 21:17

Wiersz z książki “Zbudzisz we mnie rozkwit dźwięków”

Matka Helena

Matka Helena
Zygmunt Jan Prusiński

Mówię do niej, mamo, przyjechała w piątek do Ewy
na kilka dni by się nacieszyć córką, wnukiem Eliaszem,
wnuczką Sarą – i pewnie mną to nic że jestem na końcu.

Na tarasie siedząc przy stole spogląda na ogród,
tam jest moja praca z sierpnia, kiedy przesadzałem
krzewy niełatwa to była praca – jestem ogrodnikiem Ewy.

Jakaż poezja za oknem gdy wpatrywała się ujmująco,
a jakiż makijaż radości wstępował że umiem to robić –
poeta ogrodnik – (mój poeta) tak sobie dopisując do serca.

Matka Helena jakże święta, to mogę napisać w wierszu
skierowała na mnie oczy i myśli o przyszłości córki –
(czy dadzą sobie radę by ta ich miłość trwała) od wschodu
do zachodu – każdego dnia noc poślubić!

13.7.2014 – Ustka
Niedziela 14:52

Wiersz z książki “Zbudzisz we mnie rozkwit dźwięków”

Tango w perle

Tango w perle
Zygmunt Jan Prusiński

Była obecna w Ustce przyjechała w piątek
po wielomiesięcznej nieobecności – z Konga.

Utrzymywała ze mną kontakt listowny
pisała o każdym dniu bym sobie wyobraził
jak w kadrach filmu.

Odbierałem ją falą mam tak blisko do morza –
dodawałem czułe akcenty że jest…

Zaprosiłem jako wrażliwy mężczyzna by poznawać
ją w tangu – dorównywała mi w roli partnerki.

Nie wątpię że umie wszystko często mnie zaskakuje
w zbiorze intymnych tajemnic.

Sztaluga w kącie stoi a gitara zaprasza. –

Jestem malarzem szczęśliwym – gitarzystą
o niebieskich oczach.

Więc gram Ewie białe tango a muszelki
niczym chór śpiewają o niej.

10.7.2014 – Ustka
Czwartek 9:45

Wiersz z książki “Zbudzisz we mnie rozkwit dźwięków”

Ulica Szopena jest cicha w nocy

Ulica Szopena jest cicha w nocy
Zygmunt Jan Prusiński

Zakochani szeptają w zapachu bzu,
sielanka przy piwie i taniec na piasku.
Ktoś zaśpiewał Beatlesów “Yesterday”,
nikt nie fałszuje dnia grając na organkach.

Ulica Szopena jest cicha w nocy –
na brzegu skwerku przy promenadzie
odbywają się gody nocnych gryzoni.
Szeleści poklask w tańcu – trawy mówią.

Zbieram myśli w tej krainie zakorzeniony.
Opisuję deszcz w rynnach i starca z laską
zamyślonego nad ujściem lat w szumie fal –
obrazy się łączą w kolorowy kalendarz.

Ziewająca Ustka choćby wczoraj nalega
na mojej zbyt poszarpanej pajęcznie…
Idę każdą drogą z wierszami o niej,
by przywitać się z oddalającym Fryderykiem.

Ustka przy wschodzie słońca

Ustka przy wschodzie słońca
Zygmunt Jan Prusiński

Nieczęsto zaglądam w kierunku marzeń.
Wiem szaleje wesoły wiatr po zachodniej stronie,
tam plaża iskrzy czystymi kryształkami piasku.

Mewy plotkują o sąsiadach.
Dziewczyny jak baletnice z obrazów
wybiegły pozdrowić Fryderyka Szopena;
uśmiechnął się za nimi muzycznie.

A na samotnej ławce nieznany poeta
sonety pisze dla przyszłej żony,
wierzy jeszcze w miłosne błogosławieństwo.

Ustka – kraina kruchych tajemnic –
fale ostrzą apetyt by dostać się bliżej lądu.
Morze wciąż jest gościnne dla gości.