Archiwum kategorii: Zygmunt Jan Prusiński

Ogród ciszy po zachodzie

Ogród ciszy po zachodzie
Zygmunt Jan Prusiński

Cieszę się że tam się spotkamy
jestem winien wytłumaczyć
że zbliżamy do siebie całokształt
poznawania czerpiąc maksymalnie
pożądanie wzajemnej adoracji
przygotuj się na to święto
razem wkomponujemy w krwiobieg
intymne zaszczyty – pokochasz te
innowacje które w tobie zaszczepię
poznasz moje zalety kochanka
(warto poznać ten arsenał)
bo to sztuka w poezji rzadka
w ogrodzie ciszy po zachodzie…

5.06.2020 – Ustka
Piątek 9:59

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Trzecia noc minęła

Trzecia noc minęła
Zygmunt Jan Prusiński

Zaiste przyzwyczajasz się do mgły w górach
dobrze że skrzydeł nie masz
mogłabyś wyfrunąć w nieznane
a o tej porze ciemno i gdzie cię szukać?

Jutro posiedzę sobie na drewnianej ławie
Polana Stokłosica jest otwarta
to znaczy wprost gościnna –
napiszę tobie Erotyk.

Bo tak naprawdę to mocy w literaturze
mam więcej aniżeli na ziemi
kąpią się w potokach bystre pstrągi
ogłaszam że się z nimi przyjaźnię.

A co do twych ud – brzucha – piersi – ust
to znajdę nowe poszukiwania
choćbym i teraz chciał do nich pofrunąć
to nie wiem który jest twój balkon.

Zaczekam więc na ziemi nie w poezji
leciutko przytulę stopy niech odpoczywają.

Zajrzeć w twoją głębię

Zajrzeć w twoją głębię
Zygmunt Jan Prusiński

Wiesz że chcę się przytulić
doznać i poznać tajemne wstąpienie
nabyć prawo natury w tobie
wprowadzić byś czuła nieodzownie
i pragnęła ponownie i za dwa dni
i za tydzień i za miesiąc –
po to jestem jako wartownik niezłomny
by ciebie zaprosić na te intymną
gościnność – sam się wpraszając
żeby ta fabularyzacja była faktem
w poczuciu miłosnej misji
że szczęście rodzi się z korzeni
przyjaznych takich jak ty i takich jak ja

zatem spróbuj mnie przytulić w czasie
chwały niech zostanie zwycięstwo!

4.06.2020 – Ustka
Czwartek 18:04

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Trzy róże

Trzy róże
Zygmunt Jan Prusiński

Przed wyjazdem nazajutrz
w nocy zerwałem trzy róże
nie pytałem się właściciela
czy można – sąsiad ma
wiele kwiatów na posesji.

Byłaś w koszuli nocnej
tradycyjnie naga a ciało
pachniało po kąpieli –
cóż za zapach dla poety
położyłem róże na brzuchu.

Nie zasnęłaś – zbyt kąśliwe
zauroczenie a podniecenie
wzrastało z każdą minutą
jakby zewsząd cykały świetliki
a nocne stróże puszczyki
podglądały przez otwarte okno –
zabiegi artystyczne kochanka.

A nazajutrz wzięłaś te róże
by zawieźć do swojego domu –
niestety gdzieś jedna zaginęła
jakby chciała zostać przy mnie.

Niedająca się przewidzieć

Niedająca się przewidzieć
Zygmunt Jan Prusiński

W bezwolnej ciszy idę twoimi śladami
zapach twoich perfum i bezmiar
kuszę cię potajemnie i czujesz
dotyki światła poprzez moje ręce
czynię to z majestatem względnym
że jesteś mi potrzebna do kochania
jestem mężczyzną z kryształowego sadu
brnąc w głębię nienasyconych dźwięków
pośród piękna kiedy naga oczekujesz
brzmienia w aktach pieszczot
w akacjowym lesie i odbierasz pasmo
słonecznych zawirowań w takcie przeżyć
urozmaiconych polotem miłości
a wdzięczny układ pachnie owocami

jesteśmy zdolni pogodzić tę euforię
wzrastającą słysząc krzyk bielika nad nami.

4.06.2020 – Ustka
Czwartek 4:13

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Chcę usłyszeć twoje myśli

Chcę usłyszeć twoje myśli
Zygmunt Jan Prusiński

Na to czekam w bezwzględnej czułości
jestem po stronie żeby zyskać
w miejscu wybranym
ozdobienie względem czynnej
potrzeby że coś mamy wspólnego
do przekazania o każdej porze
zatem ubierz sukienkę zwiewną
zwołaj przyjemności
nie tylko na łąkach ale i tam
gdzie wiatrak możny stoi
ale i młyn na uboczu
kręci się statecznie jak starzec
lubię te historyczne obiekty
z których w większości korzystają malarze
tak jak ja korzystam z ciebie
malując myśli skryte w pąsowych różach.

3.06.2020 – Ustka
Środa 18:31

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Moje słowa leczą

Moje słowa leczą
Zygmunt Jan Prusiński

Piszę tę książkę o miłości
zapraszam do niej by kochać
intymne światy –
porusz świt opuszkami
porusz świt ustami
nie skąp mi dojrzeć ud twoich
i bioder – skupiam się na sztuce
umiem to czynić jak w malarstwie
dobieram farby uczuć
zamierzam rozszerzać loty w dolinie
byś była szczęśliwa w szczycie impulsu
tak bardzo nagiej i otwartej
zagarnąć nie tylko szept motyla
ale całą twoją przestrzeń…

3.06.2020 – Ustka
Środa 5:19

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Ostoja w objęciach iskry

Ostoja w objęciach iskry
Zygmunt Jan Prusiński

Mogę cię objąć i z przodu
i z tyłu – a ty w ruchach
tańczących drgaj jak listek
niech czuję ciepło szkliste
tak mało potrzeba odrysować
dwa kształty wtulone więc
korzystaj z uroku wszak
ruch dźwiękami obrasta
jak nieprzytomny ornament
rozleje się barwnie by trwać
na pocieszenie świtu…

2.06.2020 – Ustka
Wtorek 7:03

Wiersz z książki “Anioł doliny”

Zacznij ze mną rozmawiać

Zacznij ze mną rozmawiać
Zygmunt Jan Prusiński

Najlepiej to o miłości
poukładaj jak książki na półce
przybliż się tak blisko
bym mógł usłyszeć twój oddech
pobędziemy dłużej
tylko żeby księżyc nie był zazdrosny
sama wybierzesz czas
kobieto kwiatów i wśród nich
przekaż pocałunek.

1.06.2020 – Ustka
Poniedziałek 11:43

Wiersz z książki „Anioł doliny”

Trzynasta noc minęła

Trzynasta noc minęła
Zygmunt Jan Prusiński

I w bólach tworzę wiersz znając adresata
opiekuje się moja bogdanka
ale na odległość
to taka
zasłona malowania
pędzle zmienia i zmienia farby
może coś z tego będzie jak wyschnie obraz.

Dzisiaj było słonecznie w Ustce
mogłem głębiej zanurzyć się i ułożyć
co dalej z tą miłością która w lipcu narodzona –
czy można jeszcze coś dodawać by trwała jak rzeka?

Na odległość to można dwa mury połączyć
popluskać się w kałużach jak wróble
zawołać do starego dębu: “jak leci stary” –
tak życie nie lubi marudzenia skądinąd.

Kupiłem dzisiaj rower “Shimano 18 Gang”
na razie trzymam go w mieszkaniu
mam tyle ogrodów że rower jest potrzebny
przywieźć owoce nie moje i kwiaty.

A tak to się dobrze czuję bo na parapecie
po południu napisałem wiersz “Garbus poeta”
i opisuje w nim o Stefanie Millerze z Łupawy
i o Alinie lub Celinie siedzącą z książką w parku.

Urodziny Margot Bene (16 maja 2016) w Ustce

Urodziny Margot Bene (16 maja 2016) w Ustce
Zygmunt Jan Prusiński

Motto: Wobec czasu który wczoraj minął…

Odbierz ode mnie kwiaty
nauczymy się żyć po nowemu
w kielichach wino koloru krwi
i kosa śpiew poranny na gruszy.

Potajemny zew nie głuszy
gitara zdjęta ze ściany
oparta o jaśki poduszki –
opiewa we mnie instynkt
olśnionej elegancji wierzby.

Wpierw przytul mnie pośród
stada myśli w zbiorze motyli –
ułóż akord bym mógł zanucić
wstęp do kochania wydłużonym
pieszczotom – a Paco de Lucia
w tle zaspokoi nas muzyką.

Urodziny są deserem życia –
zobacz zmierzch się zbliża…

Niech nikt cię nie całuje w tym miejscu

Niech nikt cię nie całuje w tym miejscu
Zygmunt Jan Prusiński

Uważam że są miejsca zabronione
jeśli należą do mnie –
czy muszę udowodnić
kto może całować twe nogi?

Obmyślam powrót do tych nóg
połączyć je ze swoimi
ukryjemy zachęty wobec
nowych skrzyżowań…

Drogowskaz nam niepotrzebny
wystarczy zapuścić się głębiej.

Zrozumiały akces zalotów
to ja – książę zaułka
rozpalony światłem nie cichnę.

Namaszczam wedle nut powrotu…

30.6.2015 – Ustka
Wtorek 21:43

Wiersz z książki „Szudroczyć”

Wiatry i skrzydła

Wiatry i skrzydła
Zygmunt Jan Prusiński

Margot Bene w jednym ze swoich wierszy
pisze – „Koniec poezji” – właściwie to kończy
puentą – dzisiaj czytam wiersze Rafała Wojaczka
a on zatytułował swój wiersz – „Koniec poezji”
napisał bez zastanowienia – (“Koniec poezji winien być
szybszy nawet od myśli – By krzyknąć co mogłoby
oznaczać bunt czy żal – Koniec poezji winien być
niegramatyczny”…)

Rozumiem i jednego i drugiego twórcę
bo da się to jakoś poukładać w zielonym zeszycie
na wskroś iskierkami wydobyte – bo myśl jest
zawsze łaskawa i na dywanie i na krześle i na stole.

Usiądź człowieku odpręż się swoistą magnaterią
skosztuj owoce podane przez gospodarza
możesz opowiadać o kłamstwach Chrystusa
wszak nie znasz jego prawdziwego życia
tylko tyle ile ci podano w treściach i tak skąpo.

Może kościół uczy ale więcej kombinuje
a dzieci i starsi i tak nie rozumieją –
o bogach nie chcę gadać – dzisiaj spotkałem
ich trzech – mieli pistolety i wyglądali
niczym rewolwerowcy – nie podali imion.

Zmieniam temat po co kąpać się w niełaskach
każdy stworzony jest do czego innego
wybieram swój sposób na życie
w książkach.

Lepiej się w nich czuję wraz z poetką Margot…

15.04.2020 – Ustka
Środa 21:19

Wiersz z książki „Szudroczyć”

W czwartek przyśnił mi się Jerzy Izdebski

W czwartek przyśnił mi się Jerzy Izdebski
Zygmunt Jan Prusiński

Co chciał jeśli nie żyje i nie wiem gdzie jest,
ale to prawda że nad ranem w dniu (21 kwietnia)
rozmawiałem z nim przez telefon.

W końcowej fazie rozmowy nawet miał pretensję –
mieliśmy gdzieś się udać i coś załatwić społecznie,
jak to bywało w rzeczywistości kiedy żył.

On dziennikarz z radia City ja lider PPB –
(Polskiej Partii Biednych) której Jurek był
przywołany przeze mnie jako Ojciec Chrzestny.

Opowiedziałem o tym śnie budząc Margot Bene,
wysłuchała z uwagą bo po jego śmierci
trzeci raz mi się przyśnił jako Duch Święty.

Margot znalazła stronę Gazety Kaszubskiej,
znałem ten zapis: “Odszedł Jerzy Izdebski,
słupski muzyk, dziennikarz i bojownik o prawa
biednych i bezrobotnych. Po ciężkiej chorobie
zmarł w hospicjum w Londynie. Nie zdążył
wrócić do Polski.”

– Nikt nie przewidzi kiedy sam stanie się świętym,
odchodzimy czasem tak zwyczajnie i po cichu…

23.4.2016 – Ustka
Sobota 05:47

Wiersz z książki “Kamienna pokuta”

Tam bywałem tylko dla polskiej kultury

Tam bywałem tylko dla polskiej kultury
Zygmunt Jan Prusiński

Kocham poezję.
Zawsze mogłem jej zaufać,
to nie kobieta która kłamie lub zdradza.

Wiersz nie może być nieprawdziwy,
wiersz zawsze pożąda o sobie prawdę.

Pamiętam wieczór autorski Urszuli Kozioł,
pamiętam wieczór Wisławy Szymborskiej,
pamiętam wieczór Andrzeja Kuśniewicza,
pamiętam wieczór Jana Szczepańskiego,
pamiętam wieczór Adama Michnika.

Wtedy byłem spragniony Polski,
dlatego tam szedłem z sercem nadziei.

Chciałem usłyszeć czy światło i światłość
iskrzy w nowym odblasku poza granicą tyranii.

Nie wiedziałem tylko że ci zaproszeni z kraju,
w swych życiorysach byli ukrytymi komunistami.

7.10.2007 – Ustka

Wiersz z książki “Kraj Herberta”

Leszku, gdybyś przyszedł do mnie…

Leszku, gdybyś przyszedł do mnie…
Zygmunt Jan Prusiński

Pamięci poety Leszka Bakuły

Każdy sen oplatam srebrną pajęczyną; to pamięć.
Ostatnio byłem u rzeźbiarza Kazimierza Kostki,
w apartamentach lipcowego ogrodu była poezja.

Wspominałem o tobie, że twój duch z kamienia
zatoczył sporo śladów po tych okolicach, wierzby
akurat nie płakały, zresztą pianista nie dojechał.

Gdybyś przyszedł do mnie, w taki dzień jak dzisiaj,
trochę wietrzny od trosk, wyżyłowany z węża skóry
zasłony, jak to czynili wojownicy ze Słonecznych
Potoków, zbałamuciłbym cię Leszku nalewką z róży.
Może tak po trochu opowiedziałbym ci o ojczyźnie,
z rdzy posłania i z krzyku małych insektów, czasem
z błota rysunku i z procy wystrzelony kamyk, który
nie wraca, bo nic nie wraca nawet wiersz przerwany
o zmierzchu, gdzie poecie zachciało się seksu z żoną.

Dobitnie przekazałbym ci ścieżki południa i północy,
na wschód nigdy nie patrzyłem, teraz na zachód,
bo nas pożera halucynacja o dobrobycie za sto lat,
a kto tyle żyje i dlaczego – to pewnie i w księgach
zapomniano dopisać, (że zło zawsze dobro zwycięża),
bo nie ma skrupułów opadającej rtęci wzruszeń…

Modlimy się na poręczy upadku, w kółko to samo
biadolimy na smugi zaklęć, domagając jak pisklęta
siedmiogłowe należytego pokarmu, a każdy świat
ma swoją truciznę do zaoferowania, wedle głosów
kto ma rację, i tak do przodu złote jabłonie pachną
na stoku dziewczyny z wiśni, są i grusze i śliwy,
i cały mój elementarz życia zawsze od początku.

Wiersz z książki “Życie z duchami”

List do nieznajomego

List do nieznajomego
Zygmunt Jan Prusiński

Pamięci poety Marka Jońcy

Jeśli za życia pisałeś wiersze, to nie jesteś mi obcy,
bo znałeś trud układania życia w swoich wierszach.

To nie jest tak, że mówiłeś do mijających z lotu ptaka:
„Zaczekajcie na mnie, tam w górze chcę poznać
ruch zamierzony – choćby bez skrzydeł, ale boski,
w ciszy drobnych kwiatów Niezapominajek”.

Ale i tak wedle ukrytych nurtów zamierzeń, jesteś
z nami, opiewany dziś twój „Sztandar Pamięci”,
kołysze się duchowo nad domem, gdzie tworzyłeś
ni stąd ni zowąd o skruszonej podwalinie
w sieci tajemnic. Może miałeś ulubione kolory.

Podążałeś, sam w sobie rycerski, jako zaproszony gość
do stołu, gdzie zawsze niewidzialny Chrystus dzieli,
a też i czyta, stronę po stronie zapisanej księgi…

Zamierzałeś dopisać na piasku pośród mleczy,
jedno tak ważne słowo: „Kocham”. – Czy zdążyłeś?
Czy zdążyłeś napisać: „Kocham życie to na ziemi!” –

Jesteś z nami tu, gdzie można i ciszą rozmawiać.
A każdy znajomy urwie ważny fragment z tobą,
jak rwie się z klonu złociste liście. Marku, przetrwaj!

Wiersz z książki “Życie z duchami”

W niżu strącić owoc północy

W niżu strącić owoc północy
Zygmunt Jan Prusiński

Czerwiec się zaczął dopiero co pożegnałem maj
wybredny był a jaki będzie nowy miesiąc?

Miałaś przyjechać dzisiaj ale powiadamiasz
że w czwartek na pewno – och to na pewno
idę kupić flaszkę i zmieszam swoje myśli.

Usiądę pod morwami zaklepię ścisk zapachów
wydobędę kajecik i pióro – erotyk napiszę.

To bezpieczniejsze od wołania w pustą przestrzeń
gołębie się zlecą ponarzekają jak ja – ech
lepiej nic nie zgubić jak ostatnio zegarek…

Wiesz na czym polega mój nastrój w przyrodzie?

Kiedy ciebie czuję obok – na sobie – na tobie…

Widok kobiety z Otwocka

Widok kobiety z Otwocka
Zygmunt Jan Prusiński

Karolinie Deczewskiej

Widoki są różne.
Czasem zatrzymuje mnie kamień w polu,
rozmawiam o jego samotności – sam będąc samotnym.

Widoki są różne.
Stawy bezimienne a w nich żaby rechoczące,
czy liny, karasie, karpie – ten jeden wodny koncert
i mój solisty zabieg piękna kiedy śpiewam o kobiecie z Otwocka.

Widoki są różne.
Spalam kalorie biegnąc do Śródborowa,
lub do Karczewa lasem – ile to ja miejsc odpoczynku zostawiłem
we wrzosowiskach; do dziś słyszę szum sosnowych gałęzi.

Widoki są różne.
Karolina szykuje dla mnie kolację,
dwie świece zapali w saloniku smukłe jak prośba – zatańczę
z nią nagą noc w Otwocku na Matejki 3; rozkocham cienie…

Widoki są różne.
Czasem zatrzymuje mnie kamień w polu,
rozmawiam o jego samotności – sam będąc samotnym.

Wiersze które tworzę…

Wiersze które tworzę…
Zygmunt Jan Prusiński

Jeśli to dar to nie dziękuję
jeśli ktoś z przodków był poetą
to też mu nie dziękuję,
wystarczająco poznałem trud powstawania wierszy –
opisywać codzienność nie jest łatwo.

Kojarzę leśną ścieżkę
cnotliwość jak kwiaty lnu błękitom sprzyjają,
nie widzę człowieka.

Ale to ścieżka ma przyjaciół po dwu stronach drzew –
i to są tendencje dla mnie bliższe
od mijających ludzi na betonowych chodnikach.

Jedyny powód to ty Margot
kontynuuję ten różowy zapis by się zmieścić w wierszu,
złożyć hołd przyrodzie w stylu pocieszenia
za miłość w której rozpalam instynkt odnowy
w boskiej obsadzie ról –
jakby ów intymny świat był ważniejszy od spowiedzi.

Bądź jaśniejsza –
odbieraj słowa rzeczywiste z uczuć drzew
i z tej ścieżki po której idę do ciebie.