Kochają Unię za pieniądze

Coś, co mnie denerwuje…

Szanowni Państwo
Za kilka dni pójdziemy do urn wyborczych, a właściwie pójdą zapewne nieliczni, żeby wybrać 52 pazerniaków, którzy za „pracę” lżejszą od spania będą w Parlamencie Europejskim inkasować 30 tys. złotych miesięcznie, a razem z dodatkami – 50 tys. złotych z okładem. W podobnych sytuacjach, kiedy chodzi o jakiekolwiek wybory do władz różnych szczebli, odczuwam swędzenie pośladków. A to dlatego, bo nauczony życiowym doświadczeniem, zawsze spodziewam się czegoś wrednego, a moja noeza prawie nigdy się nie myli. Nie działają na mnie krzykliwe billboardy, wiece, spoty reklamowe. Jednak, aby przekonać wyborców potrzebnie jest porywające hasło dla Kowalskich. No więc spece od szemranego marketingu politycznego wysilili się i wymyśli: „Polska sercem Europy”. Brzmi obiecująco. Recz w tym, iż wybrańcy losu politycznego pojadą do Brukseli dorwać się do łatwej mamony. Jestem bardzo ciekaw, ilu z nich jest prawdziwymi patriotami i będą mieć dobro kraju na sercu, który ich wykarmił. A przecież tak łatwo to sprawdzić. Wystarczy określić wysokość diet poselskich (?) do poziomu średniej krajowej, bo tyle się im należy. Nie mają innych potrzeb życiowych jak każdy nas mieszkających w Polsce. A ich kredyty guzik mnie obchodzą. Jak wtedy wyglądałby ich „patriotyzm”, bo patriotyzm za pieniądze i na pokaz jest w moim przekonaniu zdradą narodową. Szanowni Państwo mam pytanie:  jakie znaczenie dla kraju będą miały wybory do parlamentu Europejskiego? Sadzę, że tylko psychologiczne i jako próba generalna przed wyborami do Sejmu i Senatu. PiS składa coraz większe obietnice wyborcze, ale w niewielkim stopniu przekłada się to na wzrost przewagi nad Koalicją Obywatelską. Okazuje się, iż potencjał koalicji jest znacznie większy, niż wskazują na to sondaże. I bardzo dobrze, wszak żyjemy w czasach, gdzie wszystko jest na sprzedaż i każdy sposób jest dobry na zwrócenie uwagi mediów na wylansowanie siebie. Szkopuł w tym, że „politycy” są generalnie wobec siebie i swoich idiotycznych poglądów bezkrytyczni, werbalnie kanalizują swoje wątpliwej jakości poglądy i nie ma żadnego racjonalnego powodu, aby się afiszować. Mój wujek, którego bardzo szanowałem mawiał zwykle, że to zwykłe „oszołomstwo”, a to niebawem źle się dla nas skończy.
Ot, co…

all rights reserved 2019 Marian Jedlecki