nie niedziela
Marek Górynowicz
w warstwie nieba
żurawie patrzą nam w oczy
słońce schodzi po schodach
nie zamykam okien
wieczór puka do drzwi
karafka niedopita
rozmyślamy o nieistnieniu
Dwie kosy
Bronisława Góralczyk
Kalendarz biegnie, zegarek tyka,
a mnie się ima kolejna zima
i stare ciało mrozem przenika,
i w ostrych ryzach jak boa trzyma.
A dwie siódemki ze sobą łączy
w dwie długie kosy i tworzy całość –
by resztki zdrowia z żył moich sączyć,
bo jej wciąż mało, mało i mało!
Kolejny luty minie jak chwila,
lecz kiedyś musi nadejść ta pora,
że jej ucieknę, że jej dam dyla,
i nie pomoże pomoc doktora.
I wtedy któryś członek rodziny
choćby przez moment łezkę uroni…
– Miały być dzisiaj jej urodziny –
ale na świecie już nie ma Broni.
Gliwice 07.02. 2023 r.
Byłaś w tym śnie
Janusz Strugała
to była krótka drzemka
żeglowałem po bezmiarach tęsknoty
czas się zatrzymał
byłaś w tym śnie
kolczykiem pragnień
otoczyłaś moje urojenia
zapachniało wiosną
powiewami z aromatem
kwitnących drzew, pól i łąk
poderwałem się oszołomiony
żywioł się uspokoił
został podziw i melancholia
Westchnienie – rebuild version
Maciej Jackiewicz
Ile to już razy pisałem do szuflady
pewnie nie policzę – rymów tysiące
ile to lat odgaduję nowe życia szarady
może policzę bo to tylko miesiące
dzisiaj znów naostrzyłem gęsie piórko
maczając w sympatycznym atramencie
by uchwycić to jedno coś w momencie
a liczne słowa zapełniają biurko
kiedy codziennie twoje listy odbieram
jestem jak ten wolny ptak natchniony
zapiszę do twojego pamiętnika strony
bo łzę ze wzruszenia ukradkiem ocieram
już nie czuję tak smutku w samotności
bo serce już nie poszuka osamotnienia
w twoim słońcu nie będę szukał cienia
tak dużo w nim ciepła oraz miłości
góra wdzięczności aż pod niebo się piętrzy
bo pewnie pragnie dotknąć błękitne obłoki
a ja co dzień z tobą pewniej stawiam kroki
po moście nadziei z kolorowej tęczy
Bajkopisarze 2024
Maciej Jackiewicz
Namnożyło się wszędzie bajkopisarzy
a obietnic tylko ciągle nam przybywa
kto lepszą bajkę opowie dziś wygrywa
czy nic nowego się nigdy nie zdarzy?
Grają z nami ciągle w te same klocki
a od banialuk pełne już gazet strony
kukiełki i lalki przesyłają nam ukłony
fakty i mity zamiast miłej dobranocki
Na wierzbach gruszki rosną soczyste
cudowne wizje się za chwilę objawią
lecz mnie już te bajki wcale nie bawią
ulubionych własnych wciąż mam listę
Na pólkach trzymam pamiętne lektury
nikt tych tytułów mi nigdy nie odbierze
jak zawsze ufam w moc słowa w wierze
nie ogłupią mnie żadne totalne bzdury
Od Kopciuszka aż po sny o potędze
baśniami o kosmosie nas wciąż mamią
prawdy ukrywają prosto w oczy kłamią
gdy wszystko zapisują w tajnej księdze
Lecz ja i tak swoje po tylu latach wiem
i nie wierzę we wszystko co ktoś powie
zwłaszcza taki co jest teraz przy słowie
bo bajki czytała mi mama przed snem
Niech sobie lwa nazywają głupim osłem
bo nie ma w zwierzyńcu dobrego wzoru
może i nie mam tego poczucia humoru
tylko ja z bajek po prostu już wyrosłem
Jesteśmy tak blisko
Helena Krystyna Szymko
Jesteśmy tak blisko – a jednak w oddali
nasze myśli są szybsze od odległości
choć odległość nas dzieli serca się łączą
w tej z marzeń zrodzonej miłości
może w kosmicznej czasu przestrzeni
istnieje gdzieś taka planeta –
gdzie wiatr wypełnia serca melodią uczuć
istnieje świat – bez wytycznych granic
i spełniają się same piękne marzenia
lecz tu i teraz to co nas dzieli
o wiele bardziej nas łączy
bo tęsknotą ku sobie wiedzeni
jesteśmy tak blisko – choć realnie
od siebie oddaleni
Gra w prawdę
Marcin Olszewski
Oczy i twarz
Nieruchomy obraz lustra nie do przeniknięcia
Tajemnice zamknięte na klucz w szufladzie duszy
Ty się spowiadasz, ty jesteś sobie spowiednikiem
Znamy się?
Znam Cię taką, jaką chciałabyś żebym znał
Złudzenie trwa dopóki nie zdradzisz się
A elementy puzzli przestaną pasować do siebie
Wczoraj Pani X, dzisiaj Pani Y, jutro Pani Z
Zmieniasz twarz, znikasz w mroku iluzji
Pytania biegną w pościgu za odpowiedziami
Byłaś, jesteś, będziesz sobą
Tylko dla siebie
Odkrywam nowe karty w kolejnym rozdaniu
Nieważne, kto wygra, ważne, kto ustala reguły
Gdzie jest granica pomiędzy prawdą a prawdą?
Tam gdzie naiwność kładzie się spać z ufnością
Każdy dzień może być dniem szczerości
Lecz tylko ty wiesz czy jest ona prawdziwa
Pozostaję jak pielgrzym w oczekiwaniu
Albo uwierzę, że to kolejny krok ku Tobie
Lub znów zatrzymam się przed murem
Nie jesteśmy sobą, dla siebie, o sobie
Znamy się przecież jak para przyjaciół (?)
Wiem tylko tyle, ile wiedzieć powinienem
Na wszelki wypadek, gdyby ktoś o Ciebie pytał
Milczenie ukryte w kącikach warg
Kontrola właściwego przekazu informacji
Uwierz w to, że ja wierzę
Z kim naiwność podpisała dziś układ o przyjaźni?
Kim jesteś, kim jestem?
Paradoks kłamcy w praktyce stosowanej?
Nie, system bezpieczeństwa na życie
Nikt nie może wiedzieć o Tobie wszystkiego.
Na pewno wiesz wszystko o sobie?
W oczach znowu tęcza
Janusz Strugała
Czytam w twoich oczach.
Są jak poetycki tomik.
Lecz nie ma tam słów, metafor.
Niemą prośbą błagasz o dotyk.
Kwiecisz moje pragnienia.
Wibrują myśli, mdleją dłonie.
Melodią pożądania otulam ci serce.
Prosisz o więcej.
Nutami haftuję żarliwie.
Nucisz je opętana zniewalającą chwilą.
Zauroczenie nas złączyło.
W oczach znowu tęcza…
zarażać
Jarosław Pasztuła
zbliżamy się do granic
gdzie czas płynie szybciej
z motywami uciekają chwile
chciałbym zostać
jeszcze przez kilka lat
kilka dni by zawrócić
przeliczam minuty na tabletki
by móc żyć czas jak rzeka
mozolnie sunie z gór do morza
początek zawsze się zaczyna i kończy
dlaczego
bo życie ponoć wieczne
jest dzień bądźmy nim
nocą sen odkryje kilka gwiazd
przed świtem kochanków kolejny świt
życie kłody radość smutek
świat nieznany potrzeby gdy marzysz
mimo ciężkiej pracy nie stać cię na nic
nie masz sił upadasz
czas nie ma granic
po co gonić
gdzie odlatują ptaki
zawsze wracają do tych samych gniazd
by odnowa żyć zarażać życiem
żyj kochaj bądź kochaną
Spokojny sen
Antonina Marcinkiewicz
Wtulam twarz w wesołe kolory poduszki
w zasięgu wzroku na regale
mąż patrzy na mnie z fotografii
najładniejszą wybrałam z albumu
obok w kolorowej ramce zdjęcie siostry
glejak przerwał jej młode życie
a dalej rodzice kochani z najstarszą moją siostrą
wtuloną w ramię mamy
patrzą na moją samotność każdej nocy
nad głową stoi rzeźba kochanego
Anioła Stróża Pawła
czuję się bezpieczna w ich towarzystwie
milczeniem przywołuję sen
Apogeum na dobry dzień
Janusz Strugała
Spijam rosę z twoich włosów,
ma posmak wiosennych kwiatów.
Wdycham poranne aromaty naszej łąki.
Toniemy w niej, w miłosnej ekstazie.
Błękit nieba karmi nam oczy.
Wyścieliłem ci posłanie błogostanem.
Odkrywam zaułki rozpalonego ciała,
otulam je doznaniami.
Kochliwe oczy
chciwie porywają gorące ego.
Kosztuje je jak danie powabu.
Nadleciał kolorowy motyl.
Odleciał zawstydzony.
Zobaczył, że spijam nektar życia.
Szeptem wyznałem ci miłość.
Apogeum na dobry dzień…
pijemy herbatę
Jarosław Pasztuła
naciągam koc
miłość dojrzewa
podzielmy się ciałem
jesteś natchnieniem
światem mych marzeń
wznoszenie ponad ramy
jesteś kimś ważnym
spadam w dół pragnień
nie mogę ogarnąć granic
przekraczając granicę
znikam w otchłani
gdzieś na szczycie
zbudzeni rankiem pijemy
w szklankach herbatę
za dużo
Jarosław Pasztuła
ile zła zmieści świat pod skrzydłami wiatru
ile czekać wypatrywać oczy by zobaczyć
to co ma się stać przestać się bać patrzeć
dni płyną nieustanie godziny to chwile
szybko się zbierać przed nadejściem
być gotowym przed każdą drogą
zasypiam wiem że nie warto noc krótka
nad ranem sen najlepszy gdy budzik
wyciąga ciało spod kołdry wprost do roboty
mam dość tej nieprawdy tej odgrzanej zupy
jest dobra tylko pomidorowa z rosołu z wczoraj
zapominamy kto za nas umarł kto zdradził
na dworze zimno pada deszczyk
mam dość tego rapu tego ładu
wysiadam na stacji wypadam z gniazda
Sekretne uczucie
Bronisława Góralczyk
Zakochałam się w nim bez pamięci.
On zastąpił mi cały mój świat…
Był mi bliższy niż Bóg oraz święci,
ba, był bliższy mi nawet niż brat.
Pokochałam miłością dziewczęcą
tak niewinną i czystą jak łza,
kiedy witał się ze mną nad Drwęcą,
wiodąc z sobą i kota, i psa.
Skoro lubi spacery nad rzeką,
skoro kocha zwięrzęta jak ja,
będzie pewnie tuż, tuż – niedaleko,
a ja będę go widzieć co dnia.
Tak myślałam, aż w pełni jesieni
z pewną panią pod rękę szedł on.
Świat mój runął i nagle się zmienił…
im obojgu weselny grał dzwon.
Ja wierzyłam w tę miłość niewinną,
on nic o niej nie wiedział, to fakt…
On szczęśliwy już będzie z tą inną –
ja w rozpaczy, i sama… niech szlag!
Gliwice 12.02.2024 r.
Prosę
Helena Krystyna Szymko
nie proś mnie więcej –
bym do ciebie wróciła
do dawnych schadzek
ust twoich słodyczy
nie proś mnie proszę
bym znów twoją była
to co już minęło –
dawno się nie liczy
tamte wspólne chwile
były zbyt cudowne
dawały nam szczęście
i pieściły duszę
lecz teraz, odchodzę
nie szukaj mnie więcej
bo mnie nie odnajdziesz
życie – jest krzyżówką
nie do rozwiązania
wciąż innym problemem –
nam oczy przysłania
Wspomnień czar…
Bronisława Góralczyk
Czy pamiętasz nasz taniec na plaży,
krzyki mew, żółty piasek i wiatr?
I ten gość, co nam rybkę usmażył –
niespodzianka – to góral spod Tatr.
Tamten wypad lipcowy nad morze
w mej pamięci pozostał i tkwi…
A wspominam ten czas nienajgorzej,
skoro w snach, wracam wciąż do tych dni.
Boski weekend nad brzegiem Bałtyku
już nie wróci – bo nie ma już nas…
Za to wspomnień zostało bez liku,
i ta fotka na molo – w nasz czas
Gliwice 09.02.2024 r.