Przebudzenie

Przebudzenie
Alicja Kayzer

Odnajduję wiosną
smak mojego serca.
Zapomniało,
że jest sercem.
Zapomniało, że jest.
Teraz, gdy pada
deszcz – dziwi się –
To JA w deszczu?
Pyta się czy może
być obrąbkiem liścia
eksplodującego z pąka.
Promieniem.
Kasztanem
rzuconym
w uśmiechu
oczu dla oczu
za okularami.
Kasztan był
butelką z benzyną.
Zapalił nie – cel.
Zapalił moje oczy…
Jestem płomieniem
oczu?… Czy tylko
łupiną po wyłuskanym
spojrzeniu?…
Kawałkami szkła
po stłuczonej
obojętności?…
Drobiny –
to ja w kasztanie?
czy ja w deszczu?
Zaciskam szkiełko
w ręku do bólu.
Nie umiem odpowiedzieć.