starość

starość
Danuta Gościńska

Smutki i radości objawów starości.
Idę ulicą – ktoś mi się kłania. Oddaję ukłon –
znam przecie: ta twarz, ten uśmiech i
ten błysk w oku…
Jakże u diabła on się nazywa?… Dziura
w pamięci. Czasem tak bywa.
Wtedy myśl smutna w głowie się rodzi:

Nic nie poradzisz –
starość nadchodzi.
Nagle świt w głowie, zadaję sobie pytanie
zamknęłam mieszkanie ?
Nic nie poradzisz – starość nadchodzi.
Siedzę i myślę nagle z krzesełka się zrywam,
stoję przy szafie i jak ciele na nią się gapię…
Pojęcia nie mam, po co ja wstałam?
A to ta starość nadchodzi.
Idę do sklepu połowę kupuję,
za oszczędzam pieniądze, obiadu nie ugotuję.
Tak to starość nadchodzi
co nie masz w głowie, to wychodzisz.
Pomimo moich najlepszych chęci – nie
zawsze mogę ufać pamięci.
Więc by jej pomóc, a przez nią sobie czasem
na kartce zapisuję i nie wiem co odczytuję.
Starość nadchodzi.
Dwa razy dziennie tabletki białe zażywam,
i zapominam, czy wzięłam czy nie wzięłam.
To gorycz klęski, niewiedza zapominam.
Pogodnie dumam o tej starości…. Czy ona
musi stale nas złościć? Przecież jest
piękna. Masz sporo czasu….
Nikt ci nie broni, śpisz nieraz do wieczora
a po nocy chodzisz…
Co prawda wigor z wolna przekwita, lecz po
co wigor u emeryta?
Podwyżki pensji już nie wyprosisz,
Spokojnie patrzysz, jak świat się zmienia, gdyż
wiek ci daje mądrość spojrzenia….
Więc wiwat starość.
Niechaj nam służy, nawet gdy
trochę chwilami nuży.
Bowiem – jak sądzę – w tym jest rzecz cala,
by jak najdłużej ta starość trwała.
Do nieba iść nie chcę, a piekło za daleko.