Urodziny mojego losu

urodziny mojego losu
Danuta Gościńska

Urodziłam się popołudniu
Przed słońca zachodem,
w miesiącu kiedy…
wszystko skute było lodem.
Dzieciństwo me krótkie było.
Do szkoły szłam pod górkę,
jako siedmiolatka.
Za szybko, bo ból poznałam,
brata straciłam i los mnie ukarał,
ale to była gratka.
Z miłością w sercu,
dorosłe życie wstąpiłam,
co góry pokonuje, i dzieci wychowałam.
Rodzinne miasto pożegnałam,
na piaski się przeprowadziłam.
Z tą drugą osobą koło siebie raj miałam…
I znowu sama zostałam.
Co dobre to Bóg zabiera a zło zostaje.
Teraz włos już siwy,
Życie mnie nie pieści,
nie umiem zaufać…
tyle we mnie boleści.
Może wiosna rozpromieni,
mój smutek na twarzy,
może i mnie na starość,
jeszcze coś się wydarzy.
Już nie narzekam,
już nie płacze,
co mi los przyniesie…
chyba tu jeszcze
trochę po żyję…
Zobaczę.