Jak tu zarobić i się nie narobić

Marcin-Jodlowski poeta

Felieton z cyklu – „Co mnie denerwuje”
„Co robić aby się nie narobić”

Szanowni Państwo!
Okazało się wreszcie, ile zarabia prezes TVP w 2018 r – koło 28 tys. miesięcznie. Dla przeciętnego widza telewizyjnego to krocie, z którymi pewnie nie bardzo by wiedział, co robić. I nawet hasło ” Polak potrafi” nie bardzo tu się sprawdzi A jakie to obowiązki za taką płacę spoczywają na prezesie. A więc dbałość o to, żeby nie “podpaść” temu, kto miałby możliwość wysiudania go, z intratnego “koryta”. Już samo to nie pozwala na spokojny nocny sen, a jakby tego było mało, trzeba podejmować strategiczne decyzje personalne – kogo uraczyć stanowiskiem, a kogo “wypierdzielić”, bo ma zły wpływ na jego samopoczucie. Najlepiej asekuracyjnie liczyć się z „widzimisie” niejakiego “Jedynie Słusznego Prezesa”… No i słuszne to i sprawiedliwe, bo jak świat światem przynosi to wymierne korzyści. Miałem służąc w wojsku, jako żołnierz zawodowy kolegę st. sierżanta, który to kolega nie mogąc awansować (brak zasług) polubił zasadę tzw. “przypodobanie” się przełożonym, połączoną ze skrytym donoszeniem nowinek z życia kadry jednostki. W obecnych czasach byłby na wagę złota służąc PIS-owi. No, cóż, każdy sposób jest dobry na “chrupane ciasteczek z koryta”.
Ale ja nie o tym…
TVP umyśliła sobie, iż obciąży widzów programów telewizyjnych tzw. abonamentem. I nie ma to znaczenia, czy ktoś używa tylko TV Satelitarnej, czy tylko telewizji dla biedaków, czyli 24 programów TV Cyfrowej Naziemnej. Oczywiście wszystkie stacje telewizyjne pobierają horrendalne opłaty od reklamodawców za emisję spotów reklamowych. Cała polska telewizornia podporządkowana jest reklamie. Nie ma możliwej ucieczki od tej zarazy. Skoro tak to, dlaczego bezczelnie żąda się dodatkowych opłat abonamentu? Był moment, kiedy szlag przysłowiowy mnie tę bezczelność trafił i pozwoliłem sobie na wyliczenia sumy czasu poświęconego reklamie przez np. POLSAT. Zmiana kanałów nic nie daje, bo i tak cie te infantylne, głupawe filmiki dopadną, osaczą i zlasują mózgownicę. Więc obliczyłem, że emisja jednej zbitki reklam trwa mniej więcej tyle, ile krótki odcinek brazylijskiego serialu filmowego. Tak się w tej telewizji porobiło, że nie wiadomo, co jest dodatkiem i do czego. Skwituję to jednym zdaniem: Żadne racjonalne wyjaśnienia ani rzeczowe argumenty nie są w stanie wygrać z pazernością i robieniem obywateli w przysłowiowego ”Konia”. To wszystko przypomina orwellowski “Folwark Zwierzęcy”.
Ot, co…
(ciąg dalszy będzie jak się bardziej zdenerwuję)