Sklerotyk

Sklerotyk
Jan Konrad Stanisławski

Śniłaś mi się
dzierlatko, rusałko
przedziwna.
Twe włosy
stargane
rozpierzchłe,
na głowie zaś w pięknym nieładzie.
Nad Tobą ja,
latarnia z Faros,
na przekór Twoim
syrenim wołaniom,
świetlistym torsem jak morze skrzącym
mrok izby dumnie rozganiam.
Bardziej Ezop niźli Odyseusz,
bajaniem swem Twą czujność usypiam.
Tak bardzo chciałbym
przywołać
minut trzy
może cztery
sprzed pejzażu tego
w rozkosznej ciszy skąpanego
palcem i kroplą tkanego
fikuśną arabeską.
Choć chciałbym
nie mogę.
Nacieszyć się trzeba
powietrzem po burzy.
Gromów nie pomnę
bom stara pierdoła.