LIST

LIST
Anna Zimna-Węgielska

Data za datą
Puka do drzwi
Od dnia narodzin
Po teraźniejszość

Ja wciąż dojrzalsza
Za ich przyczyną
Zdeptane nie jedne buty
Pogubione przyjaźnie

Oczy w kolorze morza wyblakłe
Siwe skronie utkane czasem

Kiedyś tam
Dziś
A może jutro

Maj w bieli pachnących konwalii
Kwiaty kasztanowców
A po nich wrzosowe bzy

Trochę na przekór wysokim trawom
Wyrosły dęby
To życia apetyt

Kartka za kartką zapisanego czasu
W albumie rodzinnym
Ukojeniem mojego serca

Te okruszki w mych zmęczonych dłoniach
Powierzę wiatrowi na rozdrożach

Niech zaniesie pod twoje strzechy
Nie będą już same
Przemówią w języku duszy

Po nowe świty
Pójdziemy razem zaufać losowi
Drogą pokoleń
A przemijaniu podamy swoje dłonie

Ty i ja

 

„Złote myśli” fatra Rydzyka

Coś, co mnie denerwuje…

Szanowni Państwo

Fater Rydzyk twierdzi, że prawdziwy katolik nie uprawia seksu. „Seks jest dla idiotów i matołków”. Tadeusz Rydzyk w ostatnim czasie robi wokół siebie dużo szumu, a wszystko za sprawą tego, że nie przestaje zaskakiwać swoich parafian „ złotymi myślami” Biznesmen z Torunia postanowił promować edukację seksualną wśród chrześcijan za pomocą książki „Kształcenie charakteru”, która napisana została przez tego zakonnika redemptorystę w 1946 roku. Myślę, że już wtedy “posiadał na stanie” kłopoty z erekcją. Może to i dobrze, bo nikt nie mówi, że być może był zakamuflowanym pedofilem. W każdym razie nic mi nie wiadomo o fakcie takowym. Więc prawdopodobnie cała jego para „poszła w “gwizdek”, czyli w biznes. Ciekaw jestem, co na to pan bozia, bo ten bozia był bogiem dla ludzi biednych i prostych o nieskomplikowanym widzeniu świata materialnego. To znacznie później, aby stworzyć dystans maluczkim, odgrodzili się pychą i niesłychanym bogactwem, mając na względnie swoje kałduny i nienasycone kieszenie. Twierdzę więc, że Boga po prostu “wydutkano”, wmawiając wiernym, jakoby ich ofiary poświęcone były chwale Boga. Wszystkie religie, jaki znam, pod tym względem zupełnie się nie różnią. W pogoni za szmalem doświadczył Rydzyk czegoś w rodzaju turbo odrzutu i złożył zamówienie na 300 000 egzemplarzy dzieła, które zamierza rozprowadzić wśród młodzieży. W książce znajdują się między innymi ostrzeżenie przed seksem, sportem, kawą i ostrymi przyprawami. Autor wprost pisze, że seks dobry jest dla „matołków i idiotów”, ale jednocześnie apeluje by rodziny były wielodzietne (i gdzie tu logika?) „Żadna rozkosz nie poniża godności ludzkiej w takim stopniu, jak erotyczna. Toteż ludzie o wybitnych zdolnościach intelektualnych i o jakim takim poczuciu estetycznym, czują obrzydzenie do zaśmiecania swego życia erotyzmem” – możemy przeczytać w „Kształceniu charakteru”. Ten facet kompletnie nie zna samo powielającego się komputera zwanego potocznie Naturą. Swoimi idiotyzmami nie zatrzyma naturalnego pędu do rozrodu, a co za tym idzie – do podtrzymywania gatunku Mammalia. Ten pan w sukni najwyraźniej zapomniał, że już nie żyjemy w średniowieczu i nie mamy mózgów w stanie szczątkowym. Trzeba być embrionem intelektualnym, aby w XXI wieku głosić takie idiotyzmy.
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

KOŚCIELNE „ZASŁUGI” DLA POLSKI

Coś, co mnie denerwuje…

część I
Szanowni Państwo

Nie mam dzisiaj za bardzo czasu na pisanie, ale nie mogę już dłużej słuchać Kurskich, Jurków, Terlikowskich, Romaszewskich i im podobnych. Żałuję, że adwersarze tych panów nie posiadają odpowiedniej wiedzy historycznej ażeby móc odpierać ich „bezsporne i niezaprzeczalne fakty” odnośnie zasług Kościoła rzymskokatolickiego dla naszego bytu państwowego i niepodległości. Oni tego nie przeczytają, ale Internet ma to do siebie, że wiadomość puszczona w sieć przetacza się przez wiele, wiele komputerów, laptopów i może jakiś młody miłośnik historii czytający poniższy tekst zostanie kiedyś politykiem lokalnym, krajowym, czy może dziennikarzem i podobne bzdety o „zasługach” Kościoła będzie mógł gładko zripostować.
Od zarania dziejów Kościół dążył do supremacji władzy religijnej nad świecką. Cel był prosty: podporządkować władzę świecką Kościołowi, by objąć niepodzielnie rządy dusz i wyłudzać kasę. Kościół zawsze będzie zwalczał silną władzę, bo od słabych, zmuszonych do szukania poparcia z ambony da się wyłudzić więcej. Polska była areną, poligonem tej walki. Niestety, w naszym przypadku wygrał ten Kościół. Za osłabienie państwa i podporządkowanie go temu Kościołowi zapłaciliśmy cenę straszliwą, najwyższą w Europie. W r. 1515 w czasie zjazdu wiedeńskiego, zawarto układ, na mocy, którego Zygmunt Stary i Kazimierz Jagiellończyk, król Czech i Węgier, oddali Habsburgom Czechy i Węgry. Za darmo! Tylko za zerwanie przez Habsburgów sojuszu z Moskwą. W polskiej dyplomacji rej wówczas wodzili biskupi Drzewiecki i Tomicki, papiescy niemieccy agenci. Kościół popierał wtedy Niemców, bo Polska słusznie nie kwapiła się do planowanej przez papieża wojny z Turcją. Kolejny raz Kościół katolicki „zasłużył” się dla Polski w 1596 r., zawiązując unię brzeską. Unia ostatecznie zburzyła w Rzeczypospolitej pokój religijny, który był podstawą jej potęgi. Gwarantowała go konfederacja warszawska, uchwalona przez sejm w 1573 r. Ten pokój religijny był solą w oku Kościoła katolickiego, gdyż zbory protestanckie rozwijały się o wiele prężniej niż katolickie parafie. Toteż biskupi na synodzie w Piotrkowie w 1577 r. rzucili na akt konfederacji klątwę. Papież potwierdził tę klątwę bullą z 1578 r. Konfederacja warszawska, akt bezprzykładnej tolerancji religijnej w ówczesnej Europie, został przez UNESCO wciągnięty na listę” Pamięć Świata”. Smaczku temu dodaje, że jest to akt przez Kościół nadal wyklęty, co daje obraz „tolerancyjnego i miłosiernego” Kościoła. Kościół zawsze uzyskał, co tylko chciał. Przede wszystkim innowiercom zakazano publicznego odprawiania nabożeństw ewangelickich i prawosławnych. Wymusiło to zamykanie kościołów ewangelickich, a cerkwie przejmowali unici. Rosja i Niemcy godziły się na szykany względem własnych braci w wierze, gdyż był to zawsze konieczny wymóg Kościoła w zamian za zdradę i osłabienie Polski — utrzymanie silnego katolicyzmu było priorytetem, skutkiem zaś — zawsze słabe państwo polskie..
Kolejny raz Kościół zasłużył się Polsce — i to po wielokroć — po I rozbiorze, kolaborując z zaborcami w zabranych prowincjach. Zaraz po rozbiorze biskupi złożyli przysięgę nowym władcom, podjęli z zaborcami aktywną współpracę i wezwali lud do posłuszeństwa: „Przysięgamy Jego Mości królowi Prus i jego prawnym następcom w rządach, jako nam najłaskawszemu królowi i władcy kraju być poddanym i wiernym, posłusznym i oddanym. Dbać o uczucia wierności dla króla, o miłość ojczyzny, posłuszeństwo wobec praw”. To fragment roty przysięgi biskupów polskich (?) królowi Prus po I rozbiorze. Wymienić tu trzeba szczególne „zasłużonych”: arcybiskupa Sierakowskiego, biskupów Sołtyka (pochowany w katedrze wawelskiej!), Massalskiego, Ostrowskiego, a nawet Krasickiego. Toteż oporu nie było żadnego, kler nie ustawał w ukłonach dla nowych władców i w przekonywaniu Polaków, że muszą teraz służyć nowym panom. Upewniło to zaborców, że dalsze rozbiory też zakończą się sukcesem. Byle głaskać purpurowe i czarne suknie. Najwięksi zdrajcy w naszej historii to kardynał Radziejowski, biskupi: św. Stanisław, Kossakowski, Massalski, Młodziejowski, Ostrowski, Trzebicki. Cywilni zdrajcy: Hieronim Radziejowski, Adam Poniński, Ksawery Branicki, Szczęsny Potocki i inni byli wychowankami szkół katolickich, w ogromnej większości jezuickich. To Kościół siał nietolerancję, pogardę. Efekt tego katolickiego ogłupiania był taki, że Polska od połowy XVII wieku nie wniosła do kultury europejskiej NIC ! Nie mówiąc o nauce, zlikwidowanej zupełnie, wyciętej równo z trawą. (CDN)
Ot, co..

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

Biała Noc

Biała Noc
Marian Jedlecki

Przyjaciółko
niech tej nocy w kryształowej wazie
kolorowy pęk zapachów bawi się i puszy
a marmur ciała lśni
jak marzenie w eterze skąpanego topazu
tylko biała nocna na skrzydle
migotliwej gazy zawiśnie instrumentem
bo tam twoja dłoń biała
podniebny hymn będzie śpiewała
mojej duszy zatopionej w zasłuchanej ekstazie

tam cię kochał będę cichy onieśmielony
tylko pocałunek czarnych włosów
będzie kroplą goryczy
co z przepełnionego wazonu pada

moja droga wizerunkowa
na niebie promiennej czystości
milczące pożądanie nieudanej miłości
niech rozbłyśnie jak gwiazda świetlistej kaskady
w odbiciu płatka purpurowej róży Corso

Mara

Mara
Marian Jedlecki

Bruk od deszczu srebrny
cień po nocy długi
jaśniejących okien kilka
ulica brukiem niewielka
promieniem słabym obrazem olśniona

ciasnota pokoju dławi
upał brudnych ścian drażni
w mózgu głodnego
plączą się myśli łachmany
słychać jak futro skóry wilgotnej podnosi
śmieszną czkawką podrzucane
dygocze jak derwisz w amoku

cień czarny i wyraźny na ścianie przysiada
tylko on z tobą cichy do końca
i nałóg
co o życiu wie najwięcej
dławiący dym ze skręta
wydobywa moc ucieczki tej miłości
potem druga trzecia
jeżeli tylko rana nie jest na ciele

Kto powinien odejść do diabła…

Coś, co mnie denerwuje…

Szanowni Państwo
Kto powinien odejść z rządu przy rekonstrukcji? Najwięcej głosów dostała była premier Szydło. Beata Szydło, Anna Zalewska i Mateusz Morawiecki, to nazwiska najczęściej wymieniane przez badanych w najnowszym sondażu “Rzeczpospolitej”. Ale nie jest to powód do dumy. Jeżeli dojdzie do zmian w rządzie, będą one dotyczyły tych ministrów, którzy kandydują w wyborach do PE i muszą zostać zastąpieni. Chodzi o Beatę Szydło, Annę Zalewską, Beatę Kempę, Elżbietę Rafalską i Joachima Brudzińskiego.
A ja nie rozumiem za cholerę, po co ten cały cyrk. Wszyscy wiedzą, że Szydło to tylko jeszcze jedna marionetka Kaczyńskiego. Prawda jest taka, iż na stanowisko premiera, czy wicepremiera Szydło brak kompetencji, kwalifikacji, wykształcenia, doświadczenia, inteligencji, cech przywódczych i charyzmy. Niektórzy ludzie mogą się z czasem “wyrobić”, ale w tym przypadku na zbyt wiele bym nie liczył, widać już jasno, że ta paniusia na te funkcje absolutnie się nie nadaje. To jest zresztą w pełni świadomy wybór imć Kaczyńskiego. Beata Szydło, była premier, aktualny wicepremier Polski, 38 milionowego państwa w Europie, nie wie co to jest dług publiczny i deficyt budżetowy. Powiedziała też, że Polska wstąpiła do EU gdzieś na początku lat 90-tych (wstąpiła w 2004). Litości, co to za nieuk! Z języków zna jako tako polski. Mówiła też, że PKB Polski zmniejsza się (a prawda taka, że zwiększa się od wielu lat). Wnioski z tego może chyba każdy sobie sam wyciągnąć. Jak ktoś chce trochę pośmiać się, to na portalu kropka.pl może posłuchać wywiadów z Szydło. Będzie to jednak gorzki śmiech, ponieważ ta paniusia była premierem, a aktualnie jest wicepremierem Polski. Jej burmistrzowanie w Brzeszczach zakończyło się komornikiem, a teraz razem z Kaczyńskim, Dudą i Morawickim rujnują nam całą Polskę. I znowu wstyd na cały świat, kiedy taki nieuk reprezentował będzie sprawy Polski, nie znając realiów własnego kraju.
Ot, co…

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki

ESTEMPORANEA

ESTEMPORANEA (z tłumaczeniem na język polski)
Izabella Teresa Kostka

Una realtà amorfa
guida i nostri passi,
soccombono le vite all’ignoto,
all’intrinseca paura.

Siamo “tabula rasa”
che imbrattiamo di ricordi,
di bui pentimenti
e fluorescenti successi,

neghiamo le identità nascoste
come un deteriorato cappotto.

Le poltrone dei Grandi non ci spettano
perché le scambiano tra loro,

ci rimane soltanto il suolo
di questa terra avversa.


Nieokreślona rzeczywistość
prowadzi nasze kroki,
poddają się życia niewiedzy,
zwyczajnej trwodze.

Jesteśmy “czystą tablicą”,
którą plamimy wspomnieniami,
ciemną skruchą
i odblaskowymi sukcesami,

wyrzekamy się ukrytych tożsamości
jak zużytego płaszcza.

Nie należą nam się posady Wielkich tego świata,
bo wymieniają się nimi między sobą,

dla nas pozostał tylko grunt
tej nieprzyjaznej ziemi.

Izabella Teresa Kostka, 2019
Prawa autorskie zastrzeżone / diritti intellettuali riservati

chciałabym

chciałabym
Danuta Gościńska

Chciałabym

Chciałabym już zawsze,
być tylko sama ze sobą,
ale nie w smutku, ale w spokoju.
Myśleć o tym co było,
odwracać drogi które przeszłam,
do niewłaściwego celu.
Chciałabym osiągnąć to,
co nie jest możliwe.
Urodzić się i nie być matką.
Nie chodzić po ziemi,
ale tam gdzieś wysoko.
Być mądrym aniołem,
którego istnienia,
nikt by się nie domyślił.
Teraz już ludzie,
potrzebni mi tylko z dala.
Nie pragnę rozmowy innej,
jak kreślonej w zapamiętaniu.
Pisanej do szuflady,
w obronie przed utratą,
mojej cichej samotności.

ciemność

ciemność
Danuta Gościńska

Ciemność

Starość to sieroctwo,
okrutniejsze od sieroctwa dziecinnego.
Małą ktoś kocha, przytuli i nagrodzi.
Staremu już tylko opuszczenie i ciemność.
Jeśli się cofnąć ku dzieciństwu,
wspomni najwyżej co utracił,
i żadnej nadziei nie wskrzesi.
Stary to pokonany, zmęczony życiem,
nie zdoła już niczyjego uśmiechu rozniecić.

wykreślić słowo samotność

wykreślić słowo samotność
Danuta Gościńska

Wykreślić słowo samotność

Noc wszyscy śpią,
tylko w jednym oknie światło-
nie jestem sama,
ktoś też jeszcze nie śpi.
Może schylony nad książką,
może pisze…
A może jak ja,
wyrwana ze snu maluję.
Jasność kolorów, by odpędzić koszmary.
Popatrz w moją stronę,
mówię głośno…
uciekłam z więzienia mojego snu.

W CZASIE DAT

W CZASIE DAT
Anna Zimna-Węgielska

Słońce z deszczem tańcowało
Piękny obraz malowało
Dziś policzę odcienie
Zwiewnych myśli przestrzenie

Zapatrzona w koleje losu
W spojrzeniu odszukam ciebie

Czerwcowe łąki kwieciste
Koniczyny czterolistne
Otulone splotem powojów
W labiryntach polnych

Pomarzę w ich gwarze
W tańcu z wiatrem
Na kroplach deszczu
Ukołyszę wspomnienia

Powracam tęsknotą
Wczoraj jest
Dzisiejszą mą jesienią

Oprawię ten obraz
W pastelowe ramy
Jako talizman pokoleń

…malowany pędzlem czasu.

Wiosna

Wiosna
Małgorzata Orzechowska Brol

wiosna cudem gałęzi
szarość po zimie przykryła

rzeki obudzone topniejącym lodem
czuja w powietrzu zapach igliwia

słońce oświetliło dwie sasanki
wokół nich mech zaplótł zielone wianki

każdego ranka słychać trele ptaków
są jak nutki grającej skrzypaczki

zapach i barwy już kwitnących sadów
pieszczą pobudzone wiosenne marzenia

fiołki zakochane w urodzie żonkili
tańczą w trawie między mleczami złotymi

taktem walca zachęcone barwne motyle
zatrzymują się na chwilę

pierwszą przechadzką dumnie upojeni
wonnym powiewem co zawisł nad krzewem

na pastwisku już widać barany krowy i konie
pasą się na łąki zielonej koronie.

Powrót

Powrót
Sylwia Błeńska

w oddali dogasają okna
noc gasi żar

autostrada zaczyna być linią
bok środek bok światła mijania
i punkty zbliżające się z prędkością
jakby przeciwległych sobie aut

co jakiś czas miasto
oświetlona stacja kosmiczna
poniekąd
to jedna z form istniejących
we wszechświecie
a pomiędzy czarna dziura
nicość
która pochłonęła krajobrazy dnia

na końcu dom
jeszcze bliżej jutro

21.4.2019

Brudny świt

Budny świt
Marian Jedlecki

Dachy i brudny świt
rozciąga spojrzenie
budzonego człowieka
by czuł się ponownie
schwytanym w cienką grę przyczyn
a dalej szyby z kamienia i żelaza
narzucają swoją obecność
w oknie otwartym na Tak
zaciska krtań
widać spękany mur
na nim szafę
rękę z urwanym trzonkiem
i obtłuczony talerz
z chroniczną przypadłością
pisaną po piasku

Obłęd

Obłęd
Marian Jedlecki

W dekoracjach sen na żywo
walizka z obu stron opuszczona
rekwizyty moich głów
toczą się po oceanie
i są to głowy z kamienia
zbiorę więc krew nieobecnych
oddam pozostałe złota moich modlitw
bo ziemia obiecana pogubiła moje Byty
a niebo powóz pokonał mój czas
wyrosły z żywych ust ziemi
i kości podeptanych czaszek

Marzenia

Marzenia
Robert A. Dyduła

szron z nieba zdzieram
krwawiącymi palcami
nic nie słyszę
nic nie widzę
sypie mi w oczy
śnieg w szron przemieniony
niczym płatki mydła
łzawe westchnienia
dnia nocy
wspomnienia
wzdycha me wnętrze
wzdycham I ja
brzmienie brzasku
bezkresnego zmierzchu
słowo
ubrane ciałem
zamarło
widząc
naszą niedoskonałość
dlatego sięgam
szron z nieba zdzieram
z załzawionymi oczami
nic nie widzę
nie czuję
tylko marzę
śnię…

DyRo
Kołobrzeg
22 kwietnia 2019 roku

Destrukcja

“Destrukcja”
Robert A. Dyduła

Nasze społeczeństwo… A cóż z niego pozostało?
Zaczęło się rozkładać dekady temu. To nie był proces, ani wynik jakiś ewolucyjnych przemian.
To było tragiczne w skutkach zachwianie poczucia tożsamości z najbliższym otoczeniem. Najpierw jednostek, później grup społecznych, a w końcu całych społeczności sztucznie zmanipulowanych i pozornie zintegrowanych narodowości. Tworów będących zlepkiem inności i niezrozumienia. Braku tolerancji i chciwości. Jednostkowego pożądania luksusu kosztem dobrobytu społeczeństwa. Dobrobyt, który od samego zarania dziejów stał pod znakiem zapytania i był bardziej marzeniem i mrzonką niż rzeczywistością.
Utopia leżąca u podstaw funkcjonowania naszej społeczności nieudaczników stała się kamieniem milowym jej upadku…
Swoisty fundament rozpadu. Cóż za ironia.
To co powinno scalać i wzmacniać zainicjowało destrukcyjny rozkład i obumieranie.
Kim jesteśmy zatem lub lepiej czym?
Tak łatwiej zadać pytanie.
Nich każdy w swoim umyśle i sercu odpowie na nie…

DyRo
Kołobrzeg
21 kwietnia 2019 roku

Teraz

“Teraz”
Robert A. Dyduła

Gdy słońce wstaje
Na twoich oczach
Brwi same unoszą się
Wysoko
Jak podniebny anioł
Lub dwóch
Obwieszczając narodziny
Dnia chwili
Jakieś życie pewnie poległo
Walcząc z rzeczywistością
Dlatego rzeczywistość to nie ja
Inne dopiero zobaczyło
Blask dnia
Rozpromieniony blaskiem
Narodzin życia
Śmierci i smutku
Codzienność
Jednak gdy spojrzysz
Na chwilę zatrzymasz
Słowotok mózgu
Uśmiechniesz się
Opromieniony blaskiem
Wznoszącego się słońca
Nad horyzontem
To takie chwile
Ulotne i nienamacalne
Że
Wciąż jestem pod wrażeniem
Cudu dnia
Cudu życia i śmierci

DyRo
Kołobrzeg
20 kwietnia 2019 roku

Teatr życia

Teatr życia
Robert A. Dyduła

zainspirowany nicością
NIC chcę od życia
ten teatr
i jego tajemnica
ukryta między rysikami
rysuje się nową aleją
torów prowadzących
w nieznane
aleją życia
wśród grabów i lip
tchnących
innym postrzeganiem
pobudzającym
zmysły malowaniem
zainspirowany nicością
od życia chcę NIC
inaczej
życie przestanie być

teatrem

DyRo
Kołobrzeg
13 i 19 kwietnia 2019 roku

Wielkanoc. Coś, co mnie denerwuje…

(ludu, mój ludu cóżem ci ucznił…)

Szanowni Państwo
To najważniejsze chrześcijańskie święto. Jezus zmartwychwstał a jego uczniowie w radosnym uniesieniu krzyknęli Alleluja! Wielkie i symboliczne to dla chrześcijan wydarzenie, bowiem powstanie z grobu Jezusa jest oznaką nadziei na przyszłe życie wieczne. To takie memento przypomina grzesznym istotom, abyśmy postępowali z przykazaniami bożymi, bo tylko wtedy wejście do Nieba będzie stało dla nas otworem. Szkoda tylko, że owa wiedza w tak znikomym stopniu przekłada się na ludzkie, codzienne zachowania katolików. Biblia mówi nam abyśmy kochali naszych sąsiadów a także naszych wrogów, prawdopodobnie, dlatego, że to przeważnie ci sami ludzie – więc może, działa tu „podświadomość wierzących”? Patrząc na to, co codziennie obserwuję na ulicy, w telewizji, w czasie debat TV, w Kościele, powiem tak – gdyby wszyscy katolicy postępowali tak, jak to przykazał Jezus, byłbym najpierwszym z nich i to bez dyfamacji kogokolwiek w pełnym denotacie. O przekazaniach Jezusa pamiętamy wybiórczo i tylko wtedy, kiedy mamy w tym osobisty interes.(dobrze jest mieć kumpla biskupa) Ale są na szczęścia księża z powołania o wskroś humanitarnych poglądach, którzy mają serce i sumienie, widzą problemy kalekich dzieci, starych schowanych ludzi. Szkoda wielka, że tych księży jest tak bardzo mało, którzy naukę umierającego Chrystusa traktują, jako drogowskaz postępowania. Bolesne problemy, które dotykają najbardziej bezbronnych, których Chrystus zawsze brał w obronę, nie są w centrum zainteresowania „bogobojnych właścicieli” naszego kraju a także hierarchów Kościoła katolickiego. Jedni i drudzy o nienarodzonych pyskują często, chętnie i dużo. Murem stoją za przykładem Kościoła katolickiego po stronie życia poczętego. Czekam tylko, kiedy plemniki zastrajkują w obronie tac kościelnych i zaprzestaną zapładniać jaja, bo tace kościelne mają nieodpowiedni ciężar gatunkowy. Nie jest to takie niemożliwe, bowiem nadeszła moda na strajki w nadwiślańskim kraju. Znacznie gorzej idzie włodarzom rożnej maści z dziećmi już narodzonymi. Szczególnie z tymi nieuleczalnie chorymi, niepełnosprawnymi. Nimi, zarówno rządzący, jak purpuraci są mniej zainteresowani. Ich aktywność jest prawie żadna. Jakoś nie poświęcają im tyle uwagi, co dzieciom nienarodzonym. A wiecie Państwo, dlaczego? Bo wyraźnie jest im brak empatii a najgorsze w tym jest to, że nie wiedzą, co z tymi nieszczęsnymi chorymi istotami począć. Dlatego umywają ręce. Widzieliśmy to w trakcie protestu osób niepełnosprawnych w Sejmie. Mój umęczony Jezu, ależ to było nieludzkie i podłe zachowanie tych świętojebliwych biskupów, zadufanych w sobie ministrów względem ciężko doświadczonych przez los ludzi. A przecież drogą miłosierdzia, jak przykazał Jezus Chrystus, powinni iść Polacy mieniący się chrześcijanami, ale nie idą. I dlatego jak wyżej pisałem, będę pierwszym chrześcijaninem tylko wtedy, kiedy katolicy będą postępowali zgodnie z własną wiarą, którą teraz obrażają. I pomyśleć, że za takie kanalie Jezus skazał siebie na mękę i śmierć. Niepojęte to.

All rights reserved 2019 Marian Jedlecki
Ot, co…