W śpiączce

W śpiączce
Helena Szymko

Wciąż balansujesz –
na granicy życia i śmierci
walka z własnym oddechem
oczy za powiek zasłoną
a przecież tak niedawno
błyszczały w nich obłędne ogniki
i wciąż cię dopadały
omamy atakiem natarczywe

myślałeś – że są realne
że dręczą cię istoty żywe
bałeś się ich jak dziecko
mimo że nie istniały
były twym zagrożeniem
a wszystkie w chorobie chwile
stawały się nieszczęśliwe

zasnąłeś już nie myśląc
że coś ci od nich zagraża
tylko twoje płuca dają znać o sobie
oddech łaknie powietrza
staje się coraz słabszy
zbliża się coraz bardziej
zanik jestestwa twojego
gaśniesz z każdym oddechem
wypatrując świetlistej drogi –
do Królestwa Niebieskiego