Archiwum kategorii: Maciej Jackiewicz

Sonet

Sonet
Maciej Jackiewicz

Czy to będzie sonet pyta mnie śliczna dziewczyna
tak bardzo kocha poezję i wiersze -każdy inny
w rymy bogaty jak w owoce krzew winny
wtedy z kielicha spróbuję dobrego wina

A sonet to wiersz wrażliwy jest niczym roślina
( jak mi się podoba twój uśmiech dziecinny)
sonet skromny w wyrazie nierzadko słynny
chociaż nie każdy nim poeta dzień zaczyna

Zdradzę ci dziś moja piękna w sekrecie
kiedy słowa do serca popłyną z głowy
będziesz najważniejsza w moim sonecie

Dla ciebie marzenia i bzu zapach majowy
bo jesteś jedyna na tym dziwnym świecie
popatrz jak czas biegnie a sonet już gotowy

Zamiast…

Zamiast…
Maciej Jackiewicz

Czara goryczy zamiast kieliszka trunku,
trucizna ma dzisiaj smak dobrego wina,
bo i niczyja jest nie moja dziewczyna,
odwrócony jej wzrok zamiast pocałunku

Może pora uwolnić się od frasunku,
od tylu owoców drzewo się ugina,
niech złota jesień się wreszcie już zaczyna
nieufność wtedy odda tron dla szacunku

Czas prosić serce do cudownego sadu
tam zaczekają też na nas piękne kwiaty
czas myśli uwolnić z matni i bezładu

Niepotrzebne słowa spisać lecz na straty
żeby nie było już po nich choćby śladu

żeby wróciło co zgubione przed laty

Inka

Inka
Maciej Jackiewicz

Pamięci Danuty Heleny Siedzikówny (ur.3 września 1928, rozstrzelanej 28 sierpnia 1946 w Gdańsku)

Patrzysz na nas dziś z wysokiego nieba
gdzie nigdy nikt
nie będzie strzelał do serca niewinnego
które nosi w sobie imię
najdroższe ze wszystkich
Ojczyzna

jakie krótkie było twoje życie
niczym urwany film zatrzymane
spoczywasz teraz w polskiej ziemi
w najprawdziwszym grobie

tam gdzie imię twoje wyryte
i nie będzie już nigdy tajemnicą

oddałaś w ofierze młode serce
teraz o modlitwę
jak inne poranione dusze prosisz
za te w księdze pamięci zachowane
odżywają wraz z każdą rocznicą

popatrz
ty co żyjesz dzisiaj w ciągłym biegu
ona jako Noego arka
dopłynęła zbyt szybko do brzegu

poświęciła młode serce
aby w końcu przeminął
na zawsze tamten podły świat

jeszcze ostatnia wiadomość
krótki gryps wysłany zza krat
,,Powiedzcie mojej babci
że zachowałam się, jak trzeba.”

Inko
dzielna harcerko
jesteś prawdziwą Bohaterką

Niech wolna Polska przyśni się Tobie

Ostatni piątek sierpnia

Ostatni piątek sierpnia
Maciej Jackiewicz

*cytaty z Koncertu jesiennego na dwa świerszcze … Wojciecha Niżyńskiego.

,,Dziewczyny płaczą, bo skończyło się już lato’’*
ale pewnie babie lato wnet zobaczą
i będzie choćby trochę ciepło i miło,
ach ile bym oddał jeszcze też i za to.

Aby świerszcze zagrały mi koncert albo dwa,
zanim umilkną na czas do nowej letniej pory,
w parku pożegnalna rozbrzmiewa kantata,
tam niejeden dyrygent na gałęzi skrzydlaty.

Niebawem odlecą na drugi koniec świata,
z ptasiej orkiestry wszyscy soliści i muzycy,
w ogrodach pięknie pachną dzisiaj kwiaty,
pora na ,,koncert na wiatr w kominie’’.*

Jak ten czas coraz szybciej teraz płynie
nawet w sercu nostalgia teraz mi gra
krople deszczu przepadną na mokrej ulicy
w coraz krótsze dni i chłodniejsze wieczory

Może jeszcze ptaszek dla mnie zaśpiewa,
który od wiosny dreptał sobie na balkonie,
sierpniowe słońce dyskretnie puszcza oko,
jeszcze cień rzucają zielone wokół drzewa

Na stole z owoców kolorowe kiście,
przyglądam się białym letnim obłokom,
znanego koncertu słucham z gramofonu,
a lekki wiatr z zachodu strąca już liście.

Dziewczyny teraz coś jeszcze zanucą,
drzewa zaszumią już tylko na pół tonu,
kiedyś wszyscy na swoje miejsca powrócą,
a deszcz będzie padał radośnie i rzęsiście,

kiedy powrócą
ciepłe dni, kwiaty, ptaki i na drzewach liście.

Sny są czasami bardzo gadatliwe…

Sny są czasami bardzo gadatliwe…
Maciej Jackiewicz

Słyszę twój miły spokojny głos
bez gniewu i bez przekleństwa
czy to w niepamięć odchodzi zły los
tak źle być samemu bez rodzeństwa

Za oknem pada deszcz kroplami
które pukają delikatnie w szyby
poczęstować mnie chcesz owocami
prosisz bym spróbował ale nie na niby

Na czystym z porcelany talerzyku
dwie z lekka niestety robaczywe
a w twojej dłoni tak ciepłej w dotyku
śmieją się czerwone duże czereśnie

Rzeczywiście są słodsze od ciastka
czy naprawdę jest jeszcze możliwe
widzę pierwszy tramwaj to trzynastka
nic nie szkodzi że wstałem tak wcześnie

Czy to na pewno jesteś ty Katarzyno
łzy wzruszenia po policzkach mi płyną
taką chwilę chcę zatrzymać i wziąć w plen*
by zatrzymać już na zawsze cudowne lato

Ciekawe co mój sennik powie na to
kiedy się skończy ten sierpniowy sen…

MIŁOŚĆ 2023

MIŁOŚĆ 2023
Maciej Jackiewicz

Tyle lat samotni szukają miłości nieomal wszędzie
tam gdzie jej nie było i nie ma bo ktoś wmawia
im bez przerwy że to jest to jak z dumą pawia
i nikt im nawet nie szepnie że serce tkwi w błędzie

Przecież to Los wie od Fatum co z tego będzie
gdy ranią się wzajemnie i ich ból wiara uzdrawia
a serce wtedy krzyczy niczym nad morzem gawia
w teatrze wszak było zawsze w pierwszym rzędzie

Rozpaczliwie szukają miłości i kiedy się napatoczy
byle gdzie i byle jak ukoją żale tęsknoty i smutki
czemu dziś cały świat nie jest piękny ani uroczy

W ciszy nocy sen nie nadejdzie albo jest za krótki
piórem opiszą w strofach to co otwiera im oczy
a na fortepianie zasną opuszczone serenady nutki

Bez odpowiedzi

Bez odpowiedzi
Maciej Jackiewicz

Byliśmy więcej niż tylko
,,po słowie’’
najdłuższą w życiu chwilką
nakarmić chciałem serce

myśli kołaczą się w siwej głowie
jak rozpalić ognisko w jednej iskierce

nikt nie napisał epilogu
czy ktoś wymyśli posłowie
Fatum czy jej niewdzięczny syn
człowieczy Los

co dnia układam puzzle z moich win
kiedyś ułożę całe życie
nareszcie część mnie odpocznie
i w ciszy usłyszę twój głos

bo wierzyłem weń jak w wyrocznię
nawet o zmierzchu rozpoznam twarz

a może spotkam przypadkiem na szlaku
pełnym zakrętów bez ani jednego znaku
poznasz mnie po słowie
które na pamięć dobrze znasz

Siła nałogu

Siła nałogu
Maciej Jackiewicz

,,Przerażająca jest siła nałogu’’
śpiewał niezapomniany Jan Kaczmarek
choć mój nałóg nie mnoży mi wrogów
i z nim nie muszę patrzeć już na zegarek

Jak w śnie wchodzę w inny wymiar świata
trwa to już całe dekady całe policzalne lata
i muszę to robić choć nikt mi tego nie każe
tylko kiedy poczuje serca znowu silny głód

To jak choroba choć bezsilni są tutaj lekarze
liczę po raz kolejny iż stanie się ten jeden cud
,,przerażająca jest siła nałogu’’
mówią, że to tylko takie niewinne szaleństwo

A ja za ten dar podziękuję zawsze Bogu
bo z weną zawarłem kiedyś małżeństwo
muszę to robić choć nie ma tutaj nakazu
potrzebna tylko chwila wolnego czasu
jak przy rzeźbie albo malowaniu obrazu

Albo chociaż przy tkaniu pięknego arrasu
tematów wszak nie brakuje nawet przybywa
taka niewinna pasja konik hobby albo to coś
co życie nierzadko inaczej słowami nazywa

Bywa, że staniesz się sławny i będziesz ktoś
a ja teraz trzymam w dłoni kartkę papieru
czystą białą i niewinną w pogodę i deszcz
na której może coś zapiszesz od numeru

telefonu po taki choćby może ten wiersz


Śmieje się szczerze ze mnie Muza i puszcza oko
zapach kawy unosi się teraz od samego progu
patrzę sobie na niebo dlaczego jest tak wysoko
,,przerażająca jest siła nałogu ‘’

Moja błękitna laguna

Moja błękitna laguna
Maciej Jackiewicz

Gdy się przebudzę we wczesne jeszcze rano
i wspomnę sobie o tamtej filmowej cudnej
historii z Emmą (tak naprawdę Indianą)*
to ja nawet na wyspie dzikiej i bezludnej

Z taką dziewczyną pobyć to bym nawet mógł
podając co wieczór z bananów też kolacje
wpatrzony w długość jej zgrabnych nóg
i miał już gdzieś na zawsze całą cywilizację

Wyspa bezludna to spokój i cisza jak lek
ukoi swoim urokiem brak całego świata
a z Indianą bym poczuł się młodszy o lata
i kichał na ten dwudziesty pierwszy wiek

Pod palmą bym spełniał jej skryte marzenia
ach jak by się chciało z taką Indianą tylko żyć
lecz pora wracać na ziemię –nocy do widzenia
na jawie przecież nie można tylko ciągle śnić

Bo świat wszak nie może zostać nigdy taki
gdzie nie będą rosły nawet słodkie banany
a miliony martwych ciał jak Nike z Samotraki
to są tych co o wolności snuli dalekie plany

Z czasem pozmieniane w milczące szkielety
potem w szary proch na zawsze już obrócone
nie dla ciebie Indiana przeznaczona niestety

tylko serce bije mocniej i szybciej jak szalone

Sonet dla Anny

Sonet dla Anny
Maciej Jackiewicz

Chciałbym dzisiaj być w lesie i zebrać rosę poranną
aby z kropli deszczu zrobić ci korale
potem pokazać mój ocean gdzie fale
wiary i nadziei szumiałyby cichutko dla Ciebie Anno

I na dużej kolorowej polanie obdarował dziewanną
bym ci wręczył latem pachnącą bo już stale
pragnę żeby zawsze było lato i jak w skale
wykute było na zawsze błękitne niebo dla Ciebie Anno

Tak chciałbym ciebie wziąć dzisiaj w ramiona
nie wypuścić już nigdy tego co kiedyś poszło na straty
Anno to tylko dla ciebie dziś z gwiazd korona

Przy tobie choćby nawet w łachmanach czuję się bogaty
to dla ciebie zapisana mego sztambucha strona
w nim wszystkie słowa niech zmienią się w piękne kwiaty

Anioł i ja

Anioł i ja
Maciej Jackiewicz

Dzisiaj anioł się na mnie gniewa
nie chce już być na dobre i na złe
Bo latać nie może gdzie tylko chce
i nie wie czy jeszcze coś zaśpiewa

***
Czas już na porządki i wietrzenie szaf
tyle problemów przybywa co dnia
Przecież uczucia też anioł swoje ma
i wiele innych co dzień własnych spraw

Co mam mu na to powiedzieć?… i cóż…
zostawił na biurku jedynie dwa pióra
Dlaczego dwa? jeszcze jedna bzdura
bo to chyba nie był żaden mój anioł stróż

Jednym piórem napiszę coś i nic zarazem
czarne myśli powróciły jak straszydła
Anioł poleciał- jak piękne ma skrzydła
widzę jak zlały się .. z całym krajobrazem

Drugie pióro wypuszczę i tak daleko hen
wolność to złuda iluzja bańka mydlana
Biały przyjaciel poleciał z samego rana
leć aniele leć bo życie wszak to nie jest sen

Wspomnę go pewnie jeszcze i to nie raz
choć dawne słowa już tak nie zabolą
Jak Syzyf pcham mój kamień z niedolą
a wierne wiersze zostaną na wieczny czas

Choć to czasem słowa które nic nie warte
oswajam ból ten który bardziej piecze
Dobrymi myślami rany dzisiaj podleczę
***
tylko tak boli serce na dwie połowy rozdarte

Po burzy

Po burzy
Maciej Jackiewicz

Miało trzasnąć a znów zadudniło

historia zapisała kolejną kartę
coś się zaczęło coś się skończyło
czyje słowa będą jeszcze warte
kiedy skończą się nocne rozmowy

bo wojna o tron trwać będzie stale
nadal toczą bitwy legiony zaślepione
zagrzewając się do walki ochoczo
słowami nienawiści albo wiary

a plakaty jako rycerskie sztandary
na wietrze jeszcze nieraz załopoczą

Tylko tak bardzo mi żal Ojczyzny
rozdartej teraz na dwie połowy
na zawsze zostaną te nowe blizny
niczym na sercu po ciężkim zawale

i rany dotkliwe nie całkiem wygojone

Popsute dziewczyny

Popsute dziewczyny
Maciej Jackiewicz

Gdy zmęczone dniem miasto śpi
one nie zmrużą jednej powieki
ulepione jak z innej gliny

koło baru jedna papierosa ćmi
inna ma minę oficera bezpieki
takie są
popsute dziewczyny

oparte o senne uliczne latarnie
a księżyc jedynym ich kolegą
omijają na szpilkach koleiny

na drodze od asfaltu czarnej
i marzą o ,,ten ten i ten tego,,
takie są
popsute dziewczyny

a kiedy miasto się znów przebudzi
ze snu przetrzesz oczy zaspane
i wyjdziesz spod ciepłej pierzyny

uśmiechniesz się może do ludzi
tam gdzieś o miłości prawdziwej
niezakochane i samotne śnią

popsute dziewczyny

Sonet

Sonet
Maciej Jackiewicz

Czy to będzie sonet pyta mnie śliczna dziewczyna
tak bardzo kocha poezję za wiersze -każdy inny
w rymy bogaty jak w smaczne owoce krzew winny
wtedy z niego z jej kielicha spróbuję dobrego wina

A sonet to taki wiersz wrażliwy jest niczym roślina
( jak mi się podoba teraz twój uśmiech dziecinny)
sonet skromny w wyrazie bywa nierzadko słynny
choć nie każdy z nim poeta sobie co dnia poczyna

Zdradzę ci dzisiaj moja piękna w cichym sekrecie
kiedy gotowe słowa do serca popłyną z głowy
to ty będziesz najważniejsza w moim sonecie

Dla ciebie marzenia ofiaruję i bzu zapach majowy
bo jesteś jedyna na tym niewdzięcznym świecie
popatrz jak ten czas biegnie a sonet już gotowy

Pamięć silniejsza niż śmierć…

Pamięć silniejsza niż śmierć…
Maciej Jackiewicz

pamięci bł. księdza Jerzego Popiełuszki <<

Kapłan na mszy powiedział :

,,dziś z zalewu koło Włocławka wyłowiono…,,
po czym dłonie złożył
do modlitwy
słów nie dokończył
na wielki szloch zamieniony chóralny śpiew

Ojcze
powróciłeś do nas wtedy
ręce skrępowane sznurami nienawiści
do nóg dołożyli zimne kamienie
na szyi zaciśnięta pętla

cena była jedna za Twoje milczenie
na konsekrowanej sutannie skrzepła krew

,,nie dajcie się zwyciężyć złu
bądźcie w czynach swych zawsze czyści ,,

znowu nadszedł ten czas
aby obudzić się z koszmarnego snu
ale to nie była tylko senna mara
i nie umarła w sercach ludzkich wiara
bo ona jak nadzieja jest nieśmiertelna

a wraz z nimi miłość do człowieka
którą każdy w darze dostał od Boga
w piersi niech każdy dzisiaj się uderzy

co pozostało po Tobie Ojcze Jerzy
czy tylko jeszcze jedno wspomnienie
ostatnia homilia
u świętych polskich braci męczenników

ostatnia przestroga
zanim ruszyłeś na przeznaczenia szlak

życie wiedzie przez nieskończone zakręty
tam gdzie na każdego czeka
prawda

Ojcze
dziś patrzysz na Polskę z ołtarzy i pomników
i powrócisz raz jeszcze
na łono Ojczyzny

lecz jako Jerzy
nasz święty

Apokalipsa 2023

Apokalipsa 2023
Maciej Jackiewicz

Spojrzał przed siebie
i w jednej chwili
całe życie mu przeleciało
przed zmęczonymi oczami

na czarnym niebie
słońce za gęstymi chmurami

może to tylko sen
to nie może być jawa
nie rozumiał co się stało

na ziemi rozlana cuchnąca lawa
kto napisze ostatni tren

obejrzał się za siebie
nie zobaczył już cienia
powoli tracił nadzieję

w zeszłym tygodniu był pogrzeb
wolności i czystego sumienia
czy świat jeszcze istnieje

obejrzał się raz jeszcze
na drogowskazach zamazane litery
nikt już nazwy żadnej nie przywoła

nie było już prawie niczego
wszystko zatopione w otchłani

arki nadziei odpłynęły z przystani
może odnajdzie swego anioła
zamiast łez

piasek z mogił wysypał spod powiek
nikogo już nie było tylko
on

ostatni człowiek

O miłości

O miłości
Maciej Jackiewicz

Łatwo mówić o miłości bo czym są słowa
gdy ulecą z czasem lub sercem pamiętane
łatwo pisać o niej gdy z muzą pozostanę
wiersze na pamiątkę podaruję od nowa

Trudniej śnić o tobie gdy pusta jest alkowa
długie noce przez ból rozłąki nieprzespane
tak niełatwo jest marzyć o szczęściu nad ranem
gdy budzi się zmęczona smutnym życiem głowa

Nic nie jest proste kiedy tak często się gmatwa
najtrudniej jest miłość wyrazić nie zdaniami
nie malując obrazów – sztuka to niełatwa

Miłość z biciem serca ukazać bukietami
cnót które przypłyną do ciebie niczym tratwa
co ratuje duszę wraz z nadziei falami

Anafora na początek lata

Anafora na początek lata
Maciej Jackiewicz

A kiedy pisze radosne pióro coś pięknego
wtenczas gdy odwiedzi mnie natchnienie
pojaśnieją wtedy wszystkie słońca promienie

bo tobie ponury deszczyku nic do tego…

A kiedy świat już przestanie być szarobury
i stanie się z proroczych snów wymarzony
w mojej księdze życia zapiszę złote strony

bo tobie nic do tego deszczyku ponury…

A kiedy zawita do mnie rymów bez liku
i zatańczą zgodnie o siebie niezazdrosne
poczuję jak w młodym sercu znów wiosnę

bo tobie nic do tego ponury deszczyku…

A kiedy radosne pióro już coś naskrobie
na ten moment bibułę i kałamarz odłożę
spojrzę na świat dziękując zań tobie Boże

bo nic do tego ponury deszczyku tobie…

Równanie z jedną niewiadomą

Równanie z jedną niewiadomą
Maciej Jackiewicz

Dla A.K….

Przekroczona granica niemożliwości
w pojęciu braku zdrowego rozsądku
wszystko co się niedawno skończyło
powraca do zapomnianego początku

kiedy się zrobiło od nowa tak niemiło
coś krzyczy że to jest z dobroci

A ja po prostu tak nie umiem
nienawidzić po cichu i w ukryciu
i narzekać na słońce co dzień złoci

Znam jedno serce od urodzenia
i to nie tylko z nazwiska i imienia
a dzisiaj kompletnie jego nie poznaję
gdzie się podziały tamte słowa miłości

jak kwiaty pachnące majem

Tyle bezsensu poznałem w życiu
nie jestem już ani młody ani stary
i chociaż mam w sobie moc wiary

tego jednego pewnie już nie zrozumiem

Zawsze jest jakieś ale…

Zawsze jest jakieś ale…
Maciej Jackiewicz

Co dzień się skarżysz na życie bo takie drogie
Każda świeca pali się długo zanim zgaśnie
Ale życie jest najdroższe w życiu właśnie
Jak bochen chleba dla biedaka przed progiem

Multum spraw się wokoło cały czas zmienia
Nowe masz wyzwania nowi spotkani ludzie
Liczysz na sukces i o nim marzysz w ułudzie
Ale to ty przecież jesteś sekretem stworzenia

Gdy coś się miesza i nowe węzły gordyjskie plecie
Często rozwiązujesz jakieś zagadki i szarady
Nierzadko masz dość i nie dajesz sobie rady
Ale wszak nie wszystko się kończy na tym świecie

Upajasz się wygraną bitwą a obrazy szlochem
Wymazujesz fałszywym ze swej pamięci
Chciałbyś być tam gdzie mieszkają święci
Ale ta droga doń usypana jest ludzkim prochem

Milczysz tam gdzie inni są za bardzo rozmowni
Dobro i prawda giną za twoje grzechy i winy
Godne uczynki usychają jak bez wody rośliny
Ale czystych i sumień i serc brakuje w hurtowni

Dlatego zaczekaj zastanów się nad sobą chwilę
Popatrz dlaczego księżyc świeci tylko nocą
Jeśli masz coś zrobić pomyśl najpierw po co
I podziękuj za dar życia choć kosztuje Ciebie tyle