Archiwa tagu: wiersze

Słownik, asystent pisarza, poety, publicysty

Zapraszamy wszystkich, którzy chcą szybko i bezbłędnie pisać teksty

Uruchomiliśmy wygodny, wirtualny słownik języka polskiego, podzielony na trzy grupy: Rzeczowniki, czasowniki i przymiotniki. Pod słownikiem znajduje się formularz. Można tam pisać, edytować swoje teksty i wysłać gotowy na swój adres mailowy.
Asystent może być pomocny w pisaniu poezji, artykułów, tekstów publicystycznych. tekstów piosenek itd. Z pewnością będzie przydatny w podróży i wszędzie tam, gdzie nie możemy ręcznie notować tekstów. Można również jednocześnie sprawdzać prawidłowość pisowni.

KLIKNIJ TUTAJ – sprawdź naszego asystenta

Lub TUTAJ w wersji pełnoekranowej

Potrzeba miłości

Potrzeba miłości
Paweł Melnarowicz

Ona na mnie patrzyła z pod zasłony włosów
nie chciała pożyczać papierosów
i miała dobre serce, lecz w poniewierce

szukałem jej błądzących oczu
w powietrzu, na dworze, w fotelu samochodu
i byłem prawdziwy, lecz nieuczciwy

Ona na mnie patrzyła i nie tylko na mnie
Ona cyrograf podpisała nie przypadkiem
Kochać chciała i być kochana

Pożądanie

Pożądanie
Paweł Melnarowicz

Jak to się stało kochanie
że w pościeli mej naga leżysz
i oddech Twój słyszę niepełny
i myślom swoim nie wierzę

wstąpił w nas diabeł przebiegły
omotał myśli i sumienia
w świetle księżyca się śmiejąc
połączył nasze pragnienia

a wszystko to takie banalne
takie zwykłe i ludzkie
od wzburzonych hormonów
trudno czasami uciec

W tańcu bez pary…

W tańcu bez pary…
Janusz Strugała

Pociąg odjedzie półszeptem
ciągnąc za sobą wspomnienia
Słowa o czwartej nad ranem
serce bezlitośnie poranią
Oczy omdlałe zachwytem
wołać zechcą o jeszcze…
Ukoją je mgieł tumany
nad owdowiałym Bałtykiem
Naszych melodii stężałe nuty
zastygną w tańcu bez pary
przycichnie wiatr tęsknotą zatruty
Obiecaj falom
przysięgaj mewom
że wrócisz do nich choćby myślami
gdy będziesz tam
za siódmą rzeką
Muzyka jak dzwon ożyje na nowo
struny gitary zadźwięczą radośnie
na pustej plaży oczy wypatrzę
kiedyś tu wrócisz
zobaczą ciebie…

Widoki

Widoki
Marian Jedlecki

Widoki czymże wy jesteście?
Co tai się pod wami?
Z krawędzi Dachu Świata
spojrzałem i zobaczyłem siebie
pięćdziesiąt tysięcy siebie
roiłem się krzycząc pszczelnie
jak woda wodospadu
bez ujścia widmowego
czym jesteście –
czasem tylko zastygając w bezgłosie
milczeniem pustki okrytej niewidomym?

Widoki –
opowiedzcie o swoich wzniosłych marzeniach
wyrosłych wprost ust ziemie
i łąki na której byłem

Chwasty

Chwasty
Marian Jedlecki

Wiecznie zajęci
poszukiwaniem Graala
co wygładzi grzechy
nasze
zapominamy że
on w nas samych

nie otwieramy
tajemnych drzwi duszy
skazani na tanie
sekretne spojrzenia
piasek w sercach
i burze emocji
z trwogą w pląsie
szalonym
kołuje wiatr i dmie
w falszywy róg
historii

będziemy znowu
chwastami
w rozległym ogrodzie
Historii

Dni spadają mi na duszę

Dni spadają mi na duszę
Janusz Strugała

W niebo patrzę znów, tam szukam twoich słów
niewyśnionych snów, moich snów
Nutą żalu na strunach gram, nie usłyszysz, ty gdzieś tam
wyjechałaś, został smutek i ból

Dni spadają mi na duszę kamieni lawiną
wiem, nie wybaczysz mi, choć te nuty jak łzy płyną

Wieczór ciszą tonie, gdzie są twoje dłonie?
Gdzie motyle miłości śpią, gdzie śpią?
Zimną falą tłucze się, ma tęsknota o serca twego brzeg
Wiatr ugasi uczucia, zakryje je śnieg

Proszę, wysłuchaj mnie, może marzenia spełnią się
malujesz barwami obraz ten, twoją wizją, moim snem

Dźwięki gitary mej, może cię wzruszą
akordy miłości, niech serce ci skruszą
Zimną falą tłucze się, ma tęsknota o serca twego brzeg
Wiatr ugasi uczucia, zakryje je śnieg

Proszę, wysłuchaj mnie, może marzenia spełnią się
malujesz barwami obraz ten, twoją wizją, moim snem

Miłość jak motyl

Z tomiku “Miłość jak motyl”
Janusz Strugała

Zaczekam na ciebie na wyspie niczyjej
z nadzieją, co przyjdzie zachodem i świtem
Falami uczuć, jak miłości motyle
przywitam cię porannym zachwytem

Zaczekam na ciebie na skraju łąki
będę jak kwiat, co uwodzi kochanków
Gdy słońce zgaśnie, zamkną się pąki
zbudzą się ze mną, o dnia poranku

Przyjdź do mnie cichym świtaniem
spojrzę ci w oczy, poczuję serca bicie
Zmęczony nocą i długim czekaniem
oddam się tobie na całe życie

Poczekamy na miłość, gdzieś się kołacze
rozpoznam ją szybko, choć cicho płacze
Łzy z oczu spłyną do twych ust rozpalonych
osuszysz je dłońmi od odczuć zemdlonych

Zaproszę was do mojej krainy

Zaproszę was do mojej krainy
Janusz Strugała

Chcę was zaprosić do mojej krainy
jeśli chcecie spotykajmy się tam
Tam kwitną sady i zbożem leją się pola
tam znajdziesz lirycznych przyjaciół krąg

Gdy słonce gaśnie zachodem zmęczonym
nam tli się ogien w głębi serc i dusz
płomienie strzelą w niebo nocą utulone
zabierz gitarę i z nami siądź

Moja kraina poezją łagodna
dobrym słowem i muzyką gra
tu nas łączą myśli pochodnie
nie ugasi ich mroczny wiatr

Moja kraina poezji spragniona
Wasze rymy położy wśród wzgórz
i nie zbudzą ich złe uniesienia
to kraina łagodnych dusz

Blues wędrowca

Blues wędrowca
Janusz Strugała

Wybrałem się w podróż daleką
spakowałem tylko marzenia
Dokąd pójdę nie powiedziałem
słysząc Twoje ciche westchnienia

Wyglądasz czasami przez okno
uprzedzam, nie bądź zdziwiona
gdy mnie wśród pól złotych zobaczysz
pomachaj rękę, ty też bądź pozdrowiona

Pójdę daleko przed siebie
odkryję życia odcienie
w koncu wrócę do Ciebie
bogatszy o nowe spojrzenie

Ludzi spotkam tysiące
śmiało zajrzę im w oczy
wystarczy jedno pytanie
innym ich nie zaskoczę

Kroczyć będę od świtu do nocy
w rękach przyniosę zdarte buty
sam się przekonam czy coś nas łączy
wymyślę teksty, poukładam życia nuty

Znajdziemy miłość

Znajdziemy miłość
Janusz Strugała

Usiadłbym z tobą w parku na ławce,
gdzieś w cieniu dobrego drzewa.
Zrobić to chciałem chyba od zawsze,
spotkania głód we mnie dojrzewał.

Nie przejmuj się, będziemy tam sami,
możesz się wzruszyć do łez.
Ogrzeję ci ręcę, zachwycę słowami,
nagrodą mi będzie twój szczery śmiech.

Posiedźmy chwilę tak długą, jak ślad,
który na duszy mi odbił twój świat.
Mógłbym ci ścielić łóżko kwiatami,
na którym wyśnisz pragnień słodkich sad.

Pomyśl o łąkach, o polach złocistych,
oblanych słońcem, gdzie hula wiatr.
Tam wyzwoleni, bez oczu zawistnych,
znajdziemy miłość skrywaną od lat.

Gdy słońce zgaśnie, porzuci nas,
księżyc nieśmiałe myśli odgadnie.
Może zbliżenia to dobry czas,
on zawstydzony za chmury zajdzie

Ja aurą żądzy twe serce otoczę,
uskrzydlę palce, oczy wygaszę.
Usta gorące omdlałym szeptem,
wyszepczą cicho, kochaj mnie jeszcze.

Deszcz

Deszcz
Janusz Strugała

Chodzę po ulicach, moknę ciepłym deszczem
obejmuję czule drzewa, nieśmiałości dreszczem
Niebo na skinienie oddaje marzenia
te, którymi usłałem niebieskie sklepienia

Cisza dookoła, chociaż ludzi tłumy
wszyscy pilnie strzegą prywatnej zadumy
Mokre tajemnice ulatują w górę
zapłodnią ciekawość nieprzebytym murem

Pod troskliwą chmurą wiję się jak liszka
pełen dobrych chęci, zapału do życia
Przyglądam się ludziom, w swych myślach nadobnych
w kapturowych pozach do mnie nie podobnych

Rozterką rozdarty przez lęk co będzie potem
omijam kałuże pełne życia błotem
Drzewa przemoknięte liści zakolem
dziwią się dlaczego nie zakrywam się parasolem

Za smukłą topolą niebo się przejaśnia
razem z deszczem wyschną medytacje tułacza
Ludzie się rozbiegną do zwyczajnych domów
by otrząsnąć się z deszczu, nakryją do stołu

Rain
Tłumaczyła: Christina Chrzanowski

I walk the streets drenched in warm rain
embrace tender trees with a quivering shyness
The heavens, at my nod, return my dreams
those with which I have dotted their rims

I walk the streets in silence, among crowds,
everyone guards their mysterious minds
Wet secrets evaporate they’ll fertilize curiosity
with an impenetrable wall, under a thoughtful cloud

I curl like a caterpillar under friendly clouds
full of good will and life zeal
I watch people with my kindest intentions
in their hooded poses unlike mine

Torn by the fear of what is to come
I bypass the puddles full of muddy life
The rain-soaked trees with their leaves’ curve
wonder why I’m not covered against the rain

Behind a slim poplar, the sky clears
together with the rain a wanderer’s meditations dry
People will scatter to their ordinary homes
to shake off the rain and set the tables.

Czekam pod mokrym niebem

Czekam pod mokrym niebem
Janusz Strugała

Świat tonie w deszczu, liście śnięte jesienią
ponure chmury wyręczają słońce
Dom taki cichy, zmęczony oczy zamykam
Znów widzę ciebie wesołą, w kolczykach

Dni płyną wolno smutnawą stróżką
było przyjemnie, gdy byłaś tu blisko
Oddałbym dużo za tę jedną noc z tobą
pejzaże w źrenicach rozpalone miłości zorzą

Czekam na ciebie na wyspach pragnienia
ust twoich szeptem przywołuję wspomnienia
Puls przyspieszony zdradzi, że szczęście
może za rogiem już na mnie czeka

Wypatruję cierpliwie pod mokrym niebem
jesień przytuli nasze zwątpienia
zapytasz pewnie, czy kocham ciebie
odpowiem cicho, spełniasz marzenia

Poproszę anioły, bo nie lubię ciszy
by zeszły na ziemię, przywiodły cię do mnie
Potem się wzbiją za chmur horyzonty
pozwolą nam zasnąć i w miłość nie wątpić

Historia w sercu zastygła

Historia w sercu zastygła
Janusz Strugała

Zaproszę cię kiedyś na kawę
bez zobowiązan, podtekstów
Filiżanki postawię na ławie
usiądę naprzeciw, bez stresu

Zadam ci zwykłe pytania
w porcelanę wpatrując się czule
opowiesz mi o swym życiu
nie będzie czasu na nudę

Ty przyjdziesz w tej bluzce
znajdziesz ją na dnie szafy
Bądź szczera ja oczu nie zmróżę
szczęśliwy gdy cię zobaczę

Kiedyś łączyła nas miłość
taka młodziencza i pierwsza
lepiej nie mówmy o tym
by nie zbudzić jej z czasem

Lata nam wigor skradły
uczucia jak źrenice bledną
ogrzeje nas wspomnien ciepło
może zostaniesz tu ze mną

Historią w sercu zastygłą
pewnie się uda nam wzruszyć
porcelanowe filiżanki
nasza rozmowa nie skruszy